czwartek, 14 marca 2013

Rozdział 19

Heyoł! Ostatnio sporo chorowałam, więc rozdział dodaję dopiero teraz.
1. Pamiętajcie, by CODZIENNIE głosować na Big Time Rush w Kids Choice Awards 2013! Jeśli nie TU, to wystarczy na tt napisać w tweecie #KCA #VoteBTR i już mamy jeden głos oddany :) 1 RT=1 Vote! Pomóżmy naszym idolom wygrać! Ja tam codziennie spamuje (mój tt: @Epic40713354) xD 
2. Nie możemy zapomnieć również o Carlosie! On również jest nominowany! Tak więc #KCA #VoteCarlos na tt lub głosujcie TU
3. Tylko nie piszcie jednego i drugiego razem, bo głos się wtedy nie liczy! Albo #KCA #VoteBTR albo #KCA #VoteCarlos :D
4. A co do bloga, to chciałabym Wam przypomnieć, że Zuza jeszcze nikomu nie powiedziała, iż rozstała się z Bartkiem! 
A teraz zapraszam na rozdział ;**
 
Rozdział 19

- Puk, puk. – powiedziałem, wchodząc bez pukania do pokoju Kendalla.

- Czego? – mruknął niewyraźnie w poduszkę.

- Podnoś zwłoki, musimy pogadać. – zwróciłem się do niego, podchodząc do okna i odsłaniając zasłony. Porażony słońcem blondyn burknął coś tylko niezadowolony i odwrócił głowę w drugą stronę.

- Wstawaj młody! Szkoda dnia! – mówiąc to, usiadłem na nim.

- Po pierwsze: jaki młody? A po drugie: jak mam wstać, skoro na mnie siedzisz?! – był już trochę zirytowany.

- Jestem starszy o rok, więc mogę mówić do ciebie młody, a siedzę na tobie, bo może to cię zmobilizuje do podniesienia się z łóżka. – spokojnie udzieliłem mu odpowiedzi.

- No to ci się udało. Złaź ze mnie, bo nie mogę oddychać! Miażdżysz mnie! – ledwo krzyknął. Gdy to zrobiłem, chłopak wreszcie się wyprostował, oddychając głęboko.

- Teraz możemy spokojnie pogadać. – zająłem miejsce naprzeciwko niego.

- Jupi… - odchylił głowę do tyłu i zamknął oczy.

- Oj, proszę o więcej entuzjazmu! – zagadnąłem wesoło.

- Zadowól się tym, co masz teraz, albo wio mi stąd. – odparł, nie zmieniając pozycji.

- Dobra, dobra.. Coś ty taki drażliwy..

- Przejdź do rzeczy, ok? – popędził mnie.

- No problemo! A więc co jest powodem tego, że zachowujesz się jak zombie? – chciałem go jakoś samego nakłonić do zwierzeń.

- Po prostu mam gorsze dni. – odpowiedział.

- Bo? – nie dałem za wygraną.

- A co cię to obchodzi?! – prychnął, wreszcie na mnie patrząc.

- Bo jesteś moim przyjacielem, bo martwię się o ciebie, bo chcę ci pomóc, bo nie mogę patrzeć, jak się męczysz. Mam wymieniać dalej?

- Nie trzeba.. – odparł już spokojniej. Chwilę bił się z myślami, po czym westchnął i zerkając w moją stronę powiedział:

- Chodzi… chodzi o Zuzę.

- A dokładniej? – drążyłem.

- Nie dasz mi spokoju, prawda? – pokręciłem głową, a on lekko się uśmiechnął. – Chyba się… zakochałem. – wyrzucił to z siebie, a ja tylko z zadowolenia klasnąłem w ręce i zacząłem tańczyć po pokoju.

- Co ci odwala, Henderson? – spojrzał na mnie dziwnie.

- Po prostu cieszę się! Cieszę się, że wreszcie otwarcie się do tego przyznałeś! – zaśmiałem się z jego miny. – Tylko szkoda, że mi, a nie jej.

Nagle drzwi się otworzyły i do środka weszła Gabi.

- Podnoś zwłoki, Kendall. – zwróciła się do niego.

- Ależ wy do siebie pasujecie. – mruknął z nutką ironii, na co ja się tylko wyszczerzyłem. – Puka się. – powiedział, wstając.

- Puk, puk. – popukała go w czoło, po czym mocno przytuliła.

- Hej! Mam być zazdrosny? – zażartowałem, jednocześnie zdziwiony jej zachowaniem nie mniej niż blondas.

- Niee.. Ja tylko spełniam polecenie. – odrzekła, odsuwając się od chłopaka.

- Kogo? – Kends spojrzał na nią, nic nie rozumiejąc (tak jak ja).

- Zuzy. – odparła, jakby to było oczywiste, a on jakoś zmienił się na twarzy. – Kazała was wszystkich wyściskać, to to robię, co nie? – mówiąc to, podeszła do mnie i również przytuliła. – A to taki bonus. – dodała i pocałowała mnie. Gdy uśmiechnięci się od siebie oderwaliśmy, Gabi skierowała się do drzwi i zamknęła je za sobą.

- O czym my tu.. A tak. Coś mówiłeś. – oboje z powrotem opadliśmy na łóżko.

- Muszę to powtarzać? – spytał.

- Ale co? – udawałem, że nie wiem o co chodzi.

- Ehhh.. No zakochałem się w niej, ok? – odpowiedział.

- Ale w kim? – bawiło mnie denerwowanie go xD

- W Matce Teresie, wiesz?! – zirytował się. – No to chyba oczywiste, że w Zuzce!

- Nawet nie wiesz jak oczywiste. – zaśmiałem się.

- No to co się do cholery głupio pytasz?!

- Ej, spokojnie. Nie ma co się tak unosić. – „dobra, może już na dzisiaj wystarczy drażnienia go” – pomyślałem.

- Tylko, że ja już zaczynam wariować. Ciągle o niej myślę, a ona mnie olewa. Nie zadzwoniła, ani nie napisała ani razu od jej wyjazdu. Nawet nie wiadomo, czy wróci! A do tego wszystkiego ma chłopaka. Sam nie wiem, co robić. – schował twarz w dłonie.

- No na pewno nie możesz tak tu siedzieć całe dnie. Powinieneś się gdzieś przejść, a nie kisić się w dusznym pokoju, gdy na niebie takie piękne słońce. A jak na serio ci na niej zależy, to zawalcz o nią, a nie, jak to określiła Gabi, czekasz na zbawienie! – doradziłem mu.

- Czyli ona też to zauważyła? – spojrzał na mnie.

- Stary, wszyscy to zauważyli! I wszyscy wam kibicujemy i trzymamy kciuki. – klepnąłem go po przyjacielsku w plecy i uśmiechnąłem się, co on odwzajemnił.

- Dzięki. Za tę rozmowę i za dobre rady. – powiedział.

- Nie ma za co. W końcu co ty byś beze mnie zrobił? – odparłem wstając.

- Pewnie żyłbym w spokoju, bo nikt by mnie nie denerwował. – stwierdził.

- Taa.. W sumie masz rację. Jak ty ze mną wytrzymujesz?

- Też się zastanawiam. – zaśmiał się, a ja razem z nim. Wyszedłem od niego zadowolony z przebiegu rozmowy. Udałem się do swojego pokoju. Od wejścia zaatakowała mnie Gabi.

- No i co?

- Co co? – zdziwiłem się.

- No jak co co! Rozmowa! – niecierpliwiła się.

- Co?? o_O

- Gówno! – zdenerwowała się chyba.. – No jak tam rozmowa z Kendallem! – wyjaśniła.

- Aaaa.. To. – skapnąłem się wreszcie, o co jej chodzi.

- Faceci.. – pokręciła z dezaprobatą głową i wywróciła oczami.

- Ej! – oburzyłem się. – Bo nic ci nie powiem! – zagroziłem.

- No weź! Loguś! Skarbie! Kochanie ty moje! Chodź, usiądźmy. Pogadamy na spokojnie. – pociągnęła mnie za rękę na łóżko, przemawiając już łagodnie.

- Teraz to skarbie! – śmiać mi się chciało, ale udawałem obrażonego. Usiadłem do niej tyłem.

- No proszę. – przytuliła się do mnie od tyłu i oparła głowę o moje ramię.

- No nie wiem.. – zastanawiałem się. Wtedy dziewczyna zwinnym ruchem wskoczyła mi na kolana i obejmując za szyję, czule pocałowała.

- I co teraz powiesz? – spytała wesoło, odrywając się ode mnie.

- Nic. – posmutniała. – Zajmę się czymś innym. – uśmiechnąłem się do niej i tym razem to ja ją pocałowałem. Mógłbym tak trwać wiecznie!

***

Nikomu nie powiedziałam, że wracam. Chciałam, żeby mieli niespodziankę! Karolina czekała na mnie z walizkami na dole. Miałyśmy spotkać się z Wesley’ami dopiero na lotnisku. Rozejrzałam się jeszcze raz po pokoju, w którym tyle rzeczy się wydarzyło. To tutaj opłakiwałam pierwsze rozstanie, tutaj urządzałyśmy wiele epickich „babskich wieczorów”, tu zwierzałyśmy się sobie z naszych sekretów. Westchnęłam na te wspomnienia, po czym chwyciłam walizki z resztą moich rzeczy (część mam już w LA) i zeszłam na dół. Dość szybko dojechałyśmy na lotnisko. Pierwsi lecieli Tom, Kamil i Karolina.

- Jak ty tam wytrzymasz z dwoma facetami! – zwróciłam się współczująco do siostry.

- Hej! – odparli jednocześnie.

- Za to ty będziesz z czterema! – zaśmiała się Karolinka.

- Ale ja będę z dziewczynami! Ha! – przekomarzałam się dalej.

- Przypominam, że często odwiedza mnie Vanessa. – wtrącił się Kamil. (dop.aut. Nie pamiętam, czy pisałam jak ma na imię dziewczyna Kamila, więc niech będzie Vanessa :])

- Dzieci, skończcie już. – poprosił wujek Tom.

- Dobra. Pożegnajmy się lepiej. – uśmiechnęłam się do nich, co wszyscy odwzajemnili i złączyliśmy się w grupowym uścisku.

- A więc się nie spóźniłam. – sapnęła zdyszana ciocia, która znikąd pojawiła się obok nas.

- Co się stało? Ktoś cię gonił? – wujek parsknął śmiechem.

- Hahaha. Bardzo śmieszne. – odrzekła z ironią. – Biegłam, żeby zdążyć was pożegnać, ale widzę, że niepotrzebnie. – udała obrażoną i odwróciła się w stronę wyjścia z lotniska.

- Mamuś! Zaczekaj! – podbiegł do niej Kamil i rzucił się jej na szyję, przez co prawie się przewrócili.

- Uważaj stary koniu! Własną matkę zgnieciesz! – zaśmiała się, a chłopak ją puścił, całując w policzek. Odsunął się i spojrzał na nią z uśmiechem.

- Ehh.. Chodź tu! – przyciągnęła go do siebie i mocno przytuliła. – Kiedy mnie znowu odwiedzisz? Tym razem z dziewczyną? – zapytała radośnie.

- Postaram się jak najszybciej, obiecuję.

- Trzymam cię za słowo. – odkleili się od siebie i ciocia poczochrała mu włosy.

- Maaamooo! – zajęczał, poprawiając fryzurę, a my się zaśmialiśmy. Potem już żegnał się każdy z każdym. Najdłużej rozstawałam się z Karoliną. Pocieszałam się, że może niedługo się zobaczymy. Przynajmniej taką mam nadzieję. Ostatni był Kamil.

- Musisz mi koniecznie przedstawić Vanessę. – uśmiechnęłam się do niego.

- A ty mi Kendalla. – odwdzięczył się tym samym.

- Czemu akurat jego?

- Oj weź nie udawaj! – szturchnął mnie w ramię. – Oby tylko cię nie skrzywdził, bo będzie miał ze mną do czynienia! – powiedział z poważną miną. Przytuliłam się do niego z całej siły.

- Dziękuję. – mówiąc to pocałowałam go w policzek.

- Ale nie ma za co! Jesteś dla mnie jak siostra! – zmierzwił mi włosy.

- Ej! Teraz to układaj! – wskazałam na swoją głowę.

- Dobra, dobra. – odparł ze śmiechem i poprawił mi fryzurę. – Proszę bardzo. Jest pięknie.

- Lepiej dla ciebie, żeby to była prawda! – pogroziłam mu palcem. Wtedy odezwała się znudzonym głosem spikerka, informując, iż pasażerowie lotu do Nowego Jorku muszą udać się na pokład. Przytuliłam chłopaka jeszcze raz i razem z ciocią machałyśmy całej trójce, dopóki nie zniknęli nam z oczu.

- To co. Ja się będę zbierać. – zwróciła się do mnie.

- A właśnie! Mam do ciebie prośbę. Przyjechałam tu samochodem, ale przecież nie wezmę go ze sobą do USA. Mogłabyś go stąd zabrać? – poprosiłam.

- Jasne! Nie ma problemu. – zgodziła się, więc z uśmiechem podałam cioci kluczyki i przytuliłyśmy się.
- Trzymaj się tam w tej Ameryce i wracaj szybko.

- A może mnie kiedyś odwiedzisz? – zaproponowałam, gdy się odsunęłyśmy.

- Może… Przemyślę to. Do zobaczenia kochana.

- Do zobaczenia. – pomachała mi jeszcze i zniknęła w tłumie. Do mojego lotu było jeszcze trochę czasu, więc udałam się do miejsca, w którym ostatnio często bywałam – do parku. Siedząc na ławce, tej samej co ostatnio, wpatrywałam się w wyryty przeze mnie napis „alone”. Nie czekając ani chwili dłużej wyciągnęłam z torebki pierwszy lepszy ostrzejszy przedmiot i dopisałam „never”. „Never alone”, gdyż zdałam sobie sprawę, iż mam jeszcze kochającą rodzinę i wierne przyjaciółki, na które zawsze mogę liczyć. Z nimi nigdy nie będę samotna J Niedługo wsiądę do samolotu i znowu się z nimi zobaczę! Już się nie mogę doczekać!
 
I jak Wam się podoba rozdział? Trochę końcówkę schrzaniłam, ale już nie miałam pomysłu. Sorki.. Myślę, że na następny nie będziecie aż tak długo czekać ^_^ Kocham Was wszystkich bardzo, bardzo mocno! ♥ Ps.: vote, Vote, VOTE!! :D

piątek, 1 marca 2013

I'm sooo sorry.../The Versatile Blogger

Nawet nie wiem, co powiedzieć, więc lepiej się zamknę na wieki... Ze względu na różne okoliczności (najpierw brak weny, gdy miałam wolne, potem brak czasu, gdy już miałam pomysł, znowu brak weny, a na koniec BRAK NETU) nie dodawałam rozdziału przez dłuuuugi czas. Strasznie mi wstyd z tego powodu, bo jestem świadoma tego, że mam wspaniałych, najwspanialszych czytelników, a tak strasznie ich zaniedbałam ;( Mogę tylko was serdecznie przeprosić i poinformować, iż nowy rozdział już mam prawie gotowy, ale nie wiem kiedy go wstawię, a wolę nic nie obiecywać.

Kolejna sprawa dotyczy WASZYCH blogów. Dziewczyny! Wszystkie blogi, które czytam są wspaniałe, a Wy macie przeogromny talent! Choć każda jest inna i inaczej pisze, to wszystkie dajecie z siebie wszystko, w skutek czego powstają takie cuda, jak Wasze opowiadania ;** Przez ten cały czas, gdy "nie dawałam znaku życia" na swoim blogu, to czytałam Wasze. Choć nie kometnowałam, to byłam pod wrażeniem każdziusieńkiego rozdziału, który pisałyście. Po prostu WOW! Aż nie mogę uwierzyć, że aż tyle dziewczyn w Polsce ma taki wielki talent! Powinni o naszym kraju mówić w wiadomościach na całym świecie :) YOU ARE AMAZING! ♥

A teraz przyszedł czas na to, co sprawiło mi wielką radość i wywołało GIGANTYCZNY uśmiech na twarzy :D Chodzi oczywiście o nominacje do The Versatile Blogger!! Nie mogę uwierzyć, że ze mnie była taka świnia, a Wy i tak wchodziłyście na bloga i na dodatek znalazły się nawet takie kochane dziewczyny, które pomyślały o mnie podczas nominacji :] THANK YOU VERY VERY MUCH ♥ A więc o co w tym chodzi:


Każdy nominowany blogger powinien:
- podziękować nominującemu na jego blogu
- pokazać nagrodę Versatile Blogger u siebie
- ujawnić 7 faktów dotyczących samych siebie
- nominować 10 blogów
- poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.


Ja zostałam nominowana przez:

http://asialovebtr.blogspot.com/

http://btr-friends.blogspot.com/

http://www.adussangelika.blogspot.com/

http://opowiadanie-big-time-rush99.blogspot.com/

http://dream-about-big-time-rush.blogspot.com/

http://feel-the-power-alex.blogspot.com/

 

Jeszcze raz dziękuję Wam kochane ;**

A oto ta nagroda, czy co tam (trochę nie wiem o co z nią chodzi, ale ok.. :]):



A teraz fakty.. Tutaj miałam zagwostkę, bo nie byłam pewna, czy mam pisać ogólnie 7, czy od każdej nominacji po 7. Doszłam do wniosku, że po co Was zanudzać czymś tam o mnie i napiszę po prostu 7 :)

1. Jestem nie tylko Rusher, ale również Directioner :D

2. Jestem bardzo wysoka i przeraźliwie chuda, do czego już się przyzwyczaiłam, choć tego nie za bardzo lubię, bo wyglądam jak anorektyczka ;/

3. KOCHAM jeść! I to zazwyczaj w duuużych ilościach, chociaż w ogóle tego po mnie nie widać i ludzie się strasznie dziwią, jak patrzą ile potrafię w siebie wsadzić ;) Lubię tak zaskakiwać ludzi xD
4. Słucham bardzo różnej muzyki. Od pop'u przez rap, hip-hop, rock, reggae na dubstep'ie kończąc :D
5. Uwielbiam chodzić na min. 2-godzinne spacery, podczas których słucham muzyki, podjadam słodycze i nie istnieję ani ja dla świata, ani on dla mnie.
6. Mam stwierdzoną migrenę i nerwicę, co czasami przeszkadza mi w pisaniu, ale jakoś daję radę.. Dla Was ♥
7. Dzielę pokój z 5-letnią siostrą (Weronika) i 13-letnim bratem (Adrian), co jest bardzo uciążliwe :)

No a teraz ja nominuję blogi (kolejność jest oczywiście przypadkowa):



http://mojatotalnaporazka.blogspot.com/

http://big-time-rush-forevers.blogspot.com/

http://specialgirl.pinger.pl/

http://z-zycia-wziete-p-s.blogspot.com/

http://karolas33.pinger.pl/

http://big-time-rush-4ever.blog.onet.pl/

http://rainbow-4everbtr.blogspot.com/

http://james-maslow-x-jessica-olson.blogspot.com/

http://zakochana-rozmarzona.blogspot.com/

http://swaggerbelive.blogspot.com/

 

 

Szkoda, że można nominować tylko 10 blogów.. 

czwartek, 17 stycznia 2013

Rozdział 18


Hej wszystkim! Przepraszam, że straaasznie długo nie dodawałam rozdziału, ale przez pewne… niespodziewane okoliczności w domu spadła na mnie masa obowiązków, przez co nie mam czasu za bardzo, żeby pisać rozdziały.. Ale dzięki Karolince (♥) spięłam się i dzisiaj dodaje ten :D Zapraszam J
Rozdział 18

{Po chwili namysłu przyłożyłam ją do…}

… ławki i wyryłam w drewnie jedno słowo: „alone”. Zostałam sama z Karoliną.. To nadal do końca do mnie nie dotarło i chyba nigdy nie dotrze.. Zatraciłam się we wspomnieniach i straciłam poczucie czasu. Ocknęłam się dopiero wtedy, gdy pierwsze promienie słońca padły na moją twarz. Otworzyłam oczy, które miałam do tej pory zamknięte podczas „podróży w przeszłość” i rozejrzałam się dookoła. Park o poranku prezentował się magicznie! „Aż chce się żyć!” – pomyślałam i powoli ruszyłam w stronę szpitala. Karolina jeszcze spała. Usiadłam koło niej na łóżku i odgarnęłam niesforne kosmyki z twarzy. Dzisiaj pogrzeb naszych rodziców, ale ona jeszcze o tym nie wie. I oczywiście to ja ją muszę poinformować.. Jakoś nie palę się do tego zadania, ale jak mus, to mus. Gdy dziewczyna się obudziła, od razu powiedziałam o pogrzebie, nie chcąc tego  odwlekać. Przyjęła to całkiem dobrze jak na to, czego się spodziewałam. Nie obyło się jednak bez wspólnego płaczu, tak częstego w ostatnich dniach. Ceremonia miała odbyć się o 17. Lekarze pozwolili już opuścić szpital mojej siostrze, toteż po spakowaniu udałyśmy się do naszego domu. Przed wejściem lekko się zawahałyśmy, ale już po chwili byłyśmy w środku. Pokrzątałyśmy się trochę po domu, aż wybiła 15.30. Natychmiast poszłyśmy do mojego pokoju, aby się przebrać.

- I jak? – zapytałam Karolinę, gdy już byłam gotowa.

- Świetnie. – uśmiechnęła się blado. – A ja?

- Pięknie. – przytuliłyśmy się do siebie i spojrzałyśmy w duże lustro na ścianie.

- Co potem? – spytała już któryś raz z kolei.

- Nie mam pojęcia. – odpowiedziałam szczerze. – Ale wiem jedno. – dodałam, a ona spojrzała na mnie pytająco. – Przejdziemy przez to razem.  – dokończyłam. Wtedy pierwszy raz zauważyłam na jej twarzy prawdziwy uśmiech. Postałyśmy tak jeszcze trochę, aż w końcu „odkleiłam się” od niej, mówiąc:

- Zbieramy się młoda. Bo się spóźnimy.

- Jaka młoda? – zaprotestowała z oburzeniem, co wywołało u mnie śmiech. Na cmentarzu nie było nikogo oprócz nas. Stałyśmy koło siebie i pozwalałyśmy swobodnie płynąć łzom. Nagle poczułam czyjąś rękę na ramieniu.

***

- No powiedzcie, co się stało! – drążył Carlos. My tylko dalej spokojnie jadłyśmy śniadanie. A raczej próbowałyśmy jeść, bo nic nam nie przechodziło przez gardło.

- Ale dlaczego nam nie chcecie powiedzieć! – męczył James.

- Proszę was, nie utrudniajcie wszystkiego jeszcze bardziej. – jęknęła Aga. Dobrze ich rozumiałyśmy, ale obiecałyśmy nic nie zdradzić.

- Oj kochanie. Mi też nic nie powiesz? – Logan usiadł koło mnie.

- Przykro mi, ale nie. – powiedziałam, mieszając bez celu łyżką w płatkach.

- Jeszcze to z ciebie wycisnę, zobaczysz. – pogroził mi palcem, na co uśmiechnęłam się blado i kiwnęłam przecząco głową.

- Nic nie zdziałasz.

- Wątpisz we mnie? – uniósł do góry brew, a ja przytaknęłam, dalej gmerając w misce. – No to zobaczymy. – wstał i poszedł na górę, lekko obrażony.

- A Kendalla gdzie wywiało? – zauważyła jego nieobecność Jula.

- Siedzi w pokoju zamknięty na cztery spusty i z nikim nie chce gadać. – wyjaśnił Carlos.

- Poprawka! Z nikim z NAS nie chce gadać. – dodał James. Każdy załapał, o co mu chodziło. A raczej o kogo. Zuza.. Czemu tylko oni nie widzą, jak ich do siebie ciągnie? Chyba ktoś tu musiałby wkroczyć. A ja nawet znam idealną osobę, a jest to nie kto inny jak mój Logan. No bo w końcu kto lepiej niż najlepszy przyjaciel przemówi do tego upartego blondyna? Postanowiłam działać natychmiastowo. Poszłam na górę i delikatnie uchyliłam drzwi od naszego pokoju. Zajrzałam do środka, ale nikogo tam nie było. Otworzyłam drzwi szerzej, a kiedy już znalazłam się w środku, one gwałtownie się za mną zamknęły. Krzyknęłam przestraszona i odwróciłam się w ich stronę. Oczywiście co tam ujrzałam? Logana prawie tarzającego się ze śmiechu, że udało mu się mnie wystraszyć.

- Teraz to sobie nagrabiłeś, Henderson. – powiedziałam poważniejąc i kładąc ręce na biodrach.

- Słodko wyglądasz, jak się złościsz. – odparł tylko, powoli podchodząc do mnie. Gdy był już blisko i chciał się przytulić, ja odsunęłam się od niego bez słowa i wymijając szatyna ruszyłam do wyjścia.

- A ty gdzie się wybierasz? – oparł się o drzwi, abym nie mogła mu uciec.

- Tam gdzie ciebie nie ma. – odpowiedziałam.

- Ale po co zaraz tak się denerwować. Powiedz tylko, o co chodzi z Zuzą, to cię wypuszczę. – zaproponował. Nie mogłam mu nic powiedzieć, ale nie chciałam tu siedzieć wieki, toteż postanowiłam go troszkę zmanipulować.. Odeszłam kilka kroków od chłopaka i momentalnie oczy zaszły mi łzami. Gdy „rozpłakałam się”, Logan (tak jak myślałam) podszedł do mnie szybkim krokiem, chcąc mnie objąć, a wtedy ja go wyminęłam i wybiegłam z pokoju. Będąc na schodach słyszałam tylko jego śmiech. Wytarłam łzy z kącików oczu i poszłam do salonu, do reszty, która właśnie siedziała przed telewizorem. Jednak nikt go nie oglądał. Chłopcy zajęci byli denerwowaniem dziewczyn ciągłym marudzeniem, a dziewczyny ignorowaniem chłopaków. Brakowało jeszcze Kendalla.. Właśnie! Miałam porozmawiać o nim z Loganem! Przygotowując się na długą dyskusję wróciłam do naszej sypialni, tylko tym razem byłam ostrożna. Leżał na łóżku i gapił się w sufit.

- Loguś.. – zaczęłam, wchodząc do środka.

- Tak? – podniósł się do pozycji siedzącej. Usiadłam koło niego.

- Mogę cię o coś zapytać? – spytałam niepewnie.

- Jasne! – uśmiechną się, co odwzajemniłam.

- Zauważyłeś coś dziwnego między Zuzą i Kendallem?

- Jeśli zakochanie jest rzeczą dziwną, to tak. – odpowiedział spokojnie. Zadowolona, że nie muszę mu wszystkiego tłumaczyć, kontynuowałam.  

- A zrobiłbyś coś dla mnie?

- Co takiego?

- Porozmawiaj z nim. Może wbijesz mu do głowy, że powinien coś zrobić w tym kierunku, a nie siedzieć na dupie i czekać na zbawienie -.-‘

- Jasne, czemu nie. – odparł ze śmiechem, a ja spojrzałam na niego zdziwiona.

- Tak od razu? Bez warunków? Bez droczenia się?

- Tak. Tak od razu. – potwierdził.

- I nie chcesz nic w zamian?

- A czy sprawi ci to przyjemność? – przytaknęłam. – No to nic więcej mi nie trzeba. – uśmiechnął się szeroko.

- Awwwww! – przytuliłam się do niego. – To już nie chcesz poznać prawdy o wyjeździe Zuzi? – zagadnęłam.

- Chcę, ale poczekam, aż sama zdecydujesz się mi o tym powiedzieć.

- A jeśli zdecyduję się nic ci nie mówić? – zasugerowałam.

- Uszanuję to. – odpowiedział i pocałował mnie w głowę.

- Naprawdę? – popatrzyłam mu w oczy. On tylko kiwnął głową, po czym złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Wtuliłam się w niego mocno. Do tej pory tylko fantazjowałam o takim chłopaku, a teraz mam go przy sobie! A jednak marzenia się spełniają J

***

Odwróciłam się i moim oczom ukazała się cała rodzina Wesley’ów. Kamil, widząc w jakim jestem stanie, przytulił mnie do siebie, podczas gdy jego mama to samo zrobiła z Karolinką. Przywarłam do niego mocno, potrzebując wsparcia jak nigdy dotąd. W momencie zakopywania trumien nie mogłam się dłużej powstrzymywać i zaczęłam głośno płakać w jego objęciach. Wujek w tym czasie otoczył ramieniem ciocię i Karolinę – również rozklejone. Po pogrzebie wszyscy pojechaliśmy do nas do domu. Zrobiłam dla nas herbatę i usiedliśmy przy stole.

- Jak się trzymacie? – spytała ciocia Daria.

- Całkiem nieźle. – starałam się uśmiechnąć.

- Będziecie tak teraz tutaj same mieszkać? – wujek Tom rozejrzał się po dość dużej kuchni.

- Może sprzedam ten dom i kupię coś mniejszego.. Nie wiem jeszcze. Muszę to przemyśleć. – upiłam łyk napoju.

- A  może… - ciocia nie dokończyła, gdyż zadzwonił mój telefon. Przeprosiłam ją i odebrałam.

*rozmowa telefoniczna*

- Halo?

- Hej kochana! Jak tam? – usłyszałam Gabi.

- W porządku. – starałam się zabrzmieć w miarę normalnie, jak na mój obecny nastrój. – A co tam u was?

- No właśnie kiepsko. Chłopcy już nerwowo nie wytrzymują! Musisz tu jak najszybciej dotrzeć i wszystko im wyjaśnić. Logan właśnie poszedł trochę ogarnąć Kendalla, żeby zaczął funkcjonować. – zaśmiała się. Na wzmiankę o blondynie uśmiechnęłam się troszkę.

- Pozdrów g.. znaczy ich. Pozdrów ich. – poprawiłam się.

- Jasne. To kiedy mogę się spodziewać ciebie za drzwiami?

- Ja.. ja jeszcze nie wiem, czy wrócę.. – odparłam niepewnie.

- Jak to nie wiesz?! Słuchaj. Jeśli ty nie wrócisz do nas, to my z dziewczynami pakujemy walizki i wracamy do Polski. – poinformowała mnie.

- Nie róbcie tego. Nie musicie przeze mnie rezygnować z niespodzianki dla chłopaków. – zaoponowałam.

- No ale jak ty sobie wyobrażasz to wszystko bez ciebie? Same nic nie zdołamy zrobić.

- Poradzicie sobie. Wierzę w was. A w razie czego pomoże wam pan Schmidt.

- No ale…

- Wiesz, muszę już kończyć. – przerwałam jej, nie mając ochoty na dalszą sprzeczkę przy wszystkich. – Mam gości. To pa! Wyściskaj ode mnie dziewczyny i pozdrów chłopców.

- To ich mam nie ściskać? – zażartowała.

- A co tam. Raz się żyje. Ich też wyściskaj. – troszkę jakby humor mi się poprawił. – Cześć.

- Do zobaczenia! – zaakcentowała pożegnanie i rozłączyłyśmy się.

*koniec rozmowy*

- Przepraszam was. Coś mówiłaś ciociu? – zwróciłam się do Darii.

- Wpadłam na pewien pomysł. Może przynajmniej do czasu unormowania się całej tej sytuacji Karolinka zamieszkałaby u mnie? – uśmiechnęła się ciepło.

- Albo u nas. – dorzucił Tom. – Jak woli. – również się uśmiechnął.

- A mnie nie zaprosicie? – zażartowałam.

- Oczywiście ty też jesteś bardzo mile u nas widziana, ale z tego co słyszeliśmy, masz już dokąd wracać. – wujek i ciocia spojrzeli na siebie, a potem na mnie. Szczerze mówiąc, ucieszyła mnie ich propozycja. W ten sposób Kars mogłaby uspokoić się w nowym otoczeniu, a ja mogłabym zobaczyć się z moimi przyjaciółmi. Tylko, oczywiście, nie zrobię nic bez zgody siostry.

- I co ty na to? – zwróciłam się do niej.

- Ty się jeszcze pytasz? Mam szansę pojechać do Nowego Jorku i z niej nie skorzystać?! Jasne, że się zgadzam! – już dawno nie widziałam jej takiej zadowolonej! Rzuciła się na wujka i wyściskała go mocno. To samo potem zrobiła z Kamilem. Przynajmniej w NY podszkoli się trochę z angielskiego J

- Czyli załatwione, tak? To pakuj się kruszyno. Jutro wyjeżdżamy. – powiedział Tom, na co młoda pędem pobiegła do swojego pokoju.

- A można wiedzieć dokąd w tym czasie wybiera się moja ulubiona kuzynka? – siedzący obok chłopak objął mnie ramieniem.

- Jak to dokąd? Wracam do LA. – uśmiechnęłam się do niego.

 


Mam nadzieję, że spodobał się Wam rozdział J Jeśli ktoś nie kojarzy Kamila, to można go zobaczyć w zakładce ‘Bohaterowie’ na górze ^^ Dziękuję Wam za każde wejście i każdy komentarz. Do następnego ;***

czwartek, 3 stycznia 2013

Liebster Blog Award...

Hej! Właśnie zostałam ponownie nominowana do Liebster Blog Award... Już sporo czasu minęło od tamtych nominacji, toteż się zdziwiłam, gdy przeczytałam ostatni komentarz. Ale to nie zmienia faktu, że straaasznie się cieszę :) Dziękuję Ci Mary ♥ Doceniam to, że mnie doceniasz ^^ Z racji tego, że już wcześniej tłumaczyłam o co chodzi i nominowałam blogi, to teraz tylko odpowiem na pytania mi zadane:

 

1. Dlaczego piszesz opowiadania?

Odp.: Chyba dlatego, że bardzo lubię to robić. Mam 100 pomysłów na minutę i stwierdziłam, że należałoby to chyba gdzieś zapisać :) Robię to o tyle chętniej, iż czuję wsparcie ze strony szczególnie rodziców, ale także przyjaciółek i czytelników mojego bloga ;**

 

2. Skąd czerpiesz inspirację do opowiadań?

Odp.: Z mojej głowy, snów, życia codziennego, czasem (ale b. żadko) jakiś filmów czy książek..

 

3. Kto jest twoim idolem / idolami ?

Odp.: Zdecydowanie Big Time Rush, a zwłaszcza Kendall Schmidt ;**

 

4. Kogo z Big Time Rush lub One Direction lubisz i dlaczego ?

Odp.: Z BTR to najbardziej Kendalla F. Schmidta ♥_♥ Uwielbiam jego zielone ślepka, radosny śmiech, jaranie się tęczą (xD), wspaniały głos, to jak tańczy i gra na gitarze, jego dobre serduszko, poczucie humoru, miłość do wszystkich Rusherów, świetne teksty, talent aktorski i wiele, wiele innych. :D A (skoro już to wymieniłaś) z 1D, to moje serce podbił Louis, ale chyba nawet ja sama nie wiem dlaczego ;) Po prostu spojrzałam na nich, posłuchałam kilku piosenek i stwierdziłam "On jest najlepszy!" :D

 

5. Jaka jest twoja ulubiona książka?

Odp.: I tutaj mam wieeelki kłopot.. No bo ja KOCHAM czytać! Kocham całą serię o "Ani z Zielonego Wzgórza" L.M. Montgomery, serię o "Emilce ze Srebrnego Nowiu", również Montgomery, serię "Century" P. Baccalario i serię "Ulysses Moore" też P. Baccalario. Uwielbiam Ewę Nowak,  Jacqueline Wilson i wiele, wiele innych! ♥

 

6. Jesteś nieśmiała/ nieśmiały?

Odp.: Czasami.. Zwłaszcza gdy poznaję nowe osoby..

 

7. Co lubisz robić w wolnym czasie?

Odp.: Czytać, słuchać muzyki, serfować po necie, oglądać TV, spotykać się z przyjaciółkami..

 

8. Masz jakieś zwierzęta? Jak tak to jakie?

Odp.: Mam. 2 pieski (Puszek i Skrobek) i 2 kotki (Figaro i Panterka) ^^

 

9. Masz rodzeństwo? Imię i wiek.

Odp.: Też mam. Siostrzyczka Weronika - 5 (rocznikowo 6) lat i Brat (niestety -.-'') Adrian - 13 (rocznikowo 14) lat.

 

10. Jaki jest twój ulubiony film i dlaczego tak go lubisz?

Odp.: Ojej.. Tak cięzko wybrać, ale chyba zdecyduję się na film "Wspomnienie Anny Frank". Ostatnio go oglądałam i strasznie mnie wzruszył! Najbardziej to chyba ryczałam, jak malutkie dzieci Żydowskie szły do słynnego pieca.. ;( Podoba mi się jego smutna, aczkolwiek prawdziwa historia i to, iż ukazuje realia II wojny światowej, o której uwielbiam czytać, uczyć się, oglądać filmy itp.

 

11. Jaki jest twój ulubiony kolor?

Odp.: Zdecydowanie zielony ♥__♥