piątek, 21 grudnia 2012

Rozdział 16

Hejka! I jak tam? Przeżyliście jakoś koniec świata?? Ja chyba jeszcze żyję... xD No i z tej okazji mamy nowy rozdział. Chyba go troszkę schrzaniłam, ale nie mnie to oceniać. Zapraszam i dziękuję za wszytskie wejścia i komentarze. Kocham każdego czytelnika!! ♥

Rozdział 16

{- Witam. Tutaj dr Chrzanowska. Przepraszam, że dzwonię o tej porze, ale ta sprawa nie może czekać. – usłyszałam jakąś kobietę, mówiącą po polsku…}

- Można wiedzieć kim pani jest? – zapytałam, nic nie rozumiejąc.

- To chyba nie jest rozmowa na telefon. Czy jest możliwość, żeby pani przyleciała jak najszybciej do Polski?

- Ehmm.. Myślę, że to raczej nie jest duży problem. – odpowiedziałam niepewnie. – Ale skąd pani wie, że jestem za granicą? – zaczaiłam, że przecież tylko rodzina wie, iż wyjechałam.

- Pani siostra, Karolina, mi powiedziała.

- Że co? – to wszystko było nieznośne! Nie miałam pojęcia, co się dzieje!

- Teraz najważniejsze jest, aby jak najszybciej pani przyleciała. Proszę udać się na ul. Warskiego 25. – poinstruowała mnie.

- Dobrzeee..

- W takim razie do zobaczenia. Niech na miejscu zapyta pani o mnie.

- Do widzenia. – rozłączyłam się szybko i zaczęłam zastanawiać się nad całą tą sytuacją. Po jakimś czasie ocknęłam się i sięgnęłam po laptopa. Sprawdziłam, kiedy jest najbliższy lot do Polski. Był dość szybko. Spojrzałam na zegar – 21.56. Czyli mam jakieś 2 godziny, żeby wyszykować się i zdążyć na samolot. Nie czekając ani chwili dłużej wyciągnęłam spod łóżka torbę i włożyłam do niej kilka wyłącznie najpotrzebniejszych rzeczy. Przebrałam się i zadzwoniłam po taksówkę. Napisałam na szybkiego list z wyjaśnieniem dla dziewczyn i chłopaków. Zdążyłam zawiesić go na lodówce, kiedy usłyszałam klakson taksówki. Wzięłam do ręki torbę i zamykając za sobą drzwi wsiadłam do auta. Na lotnisko dojechałam po pół godzinie. Kiedy już zajęłam swoje miejsce w samolocie, postanowiłam się zdrzemnąć. Lot trwa 9 godzin, czyli w LA będzie już rano, a w Polsce jakaś 18, kiedy dolecę. Teraz mogę już tylko czekać na lądowanie…

*9 godzin później*

Wreszcie znalazłam się z powrotem na ziemi. Mieszkam całe życie w tym mieście, ale nie wiedziałam w tej chwili, co jest na ulicy Warskiego 25. Postanowiłam nie mieć niespodzianki, więc zapytałam o to przechodzącą kobietę.

- Tam jest szpital! – odpowiedziała pewnie i odeszła, a ja czułam się tak, jakbym wrosła w ziemię. Szpital?! Co tam robiła Karolina?! Co się stało?! I dlaczego ta babka, która do mnie dzwoniła, twierdziła, że to nie na telefon?! Nie znajdując odpowiedzi na te wszystkie pytania ruszyłam biegiem w stronę miejsca. Trzymając się za brzuch (przez kolkę) podeszłam do recepcji i zapytałam o tę całą Chrzanowską.

- Pierwsze piętro, gabinet nr 10. – poinformowała mnie pielęgniarka. Znalazłszy właściwy gabinet zapukałam i szybko wtargnęłam raczej niż weszłam do środka.

- Pani Zuzanna jak mniemam. – zwróciła się do mnie, zerkając znad papierów.

- Skąd pani wie? – zdziwiłam się.

- Jest pani podobna do siostry. – uśmiechnęła się.

- Gdzie ona jest? Czy coś jej się stało? A rodzice? Co z nimi? – zadawałam pytania jak nakręcona.

- Spokojnie. Karolina jest na oddziale dziecięcym. Jest troszkę poobijana, ale to nic poważnego. – odparła.

- A rodzice? – ponowiłam pytanie. Nic nie odpowiedziała. – Co z nimi? – nagle zaschło mi w gardle i spierzchły mi usta, przez co ledwo dałam radę to powiedzieć. Lekarka spojrzała na mnie i udzieliła mi odpowiedzi. Zbladłam na jej słowa. Machinalnie powoli podniosłam się i wyszłam z gabinetu. Znalazłam salę, gdzie leżała Karolina. Cicho otworzyłam drzwi i zajrzałam do środka. Siedziała na łóżku i gapiła się bezsensownie na zgaszony telewizor. Wślizgnęłam się do środka i przybliżyłam się do niej. Usiadłam przy siostrze, ale nawet wtedy nie zwróciła na mnie uwagi. Zauważyłam zdjęcie w ramce przy łóżku. Byli na nim nasi rodzice. Momentalnie moje oczy zaszły łzami. Pociągnęłam nosem i właśnie wtedy Karolinka zwróciła swoją głowę w moją stronę. Spojrzałyśmy na siebie i wybuchając płaczem wpadłyśmy sobie w ramiona. To co, że zawsze się kłócimy i dogryzamy sobie nawzajem. Teraz, kiedy zostałyśmy same, musimy się wspierać…

***

Leniwie przeciągnęłam się i podniosłam. Zerknęłam na zegar – była 8.24. Przebrałam się i zeszłam na dół na śniadanie. Wszyscy jeszcze spali. Miałam ochotę na płatki, więc wsypałam je do miseczki i podeszłam do lodówki, aby wyciągnąć mleko. Gdy chciałam je odstawić z powrotem, zauważyłam jakąś karteczkę. Wzięłam ją do ręki i zaczęłam czytać.

- Że co?! – krzyknęłam, kiedy skończyłam. Upuściłam karton, a w rezultacie mleko rozlało się po całej kuchni. Przeklęłam pod nosem, ale nie przejęłam się tym teraz. Poleciałam do pokoju Zuzy i bez pukania weszłam do środka. Pusto. Zrezygnowana wróciłam na dół i zabrałam się za sprzątanie. Niestety nie było w domu drugiego kartonu mleczka, więc zjadłam suche płatki J Po jakimś czasie dołączył do mnie Kendall.

- Hej Jula. – przywitał się.

- Hej. – odparłam.

- Czemu tu tak śmierdzi mlekiem? – spytał po chwili, krzywiąc się trochę.

- Nie mam pojęcia. To na razie! – odpowiedziałam i szybko wyszłam z pomieszczenia. Kiedy byłam już u siebie w pokoju, złapałam za telefon i spróbowałam zadzwonić do Zuzi.

- Oczywiście! Wyłączony! – burknęłam i rzuciłam telefon na łóżko. Oby odezwała się jak najszybciej…

***

- Nie mam pojęcia. To na razie! – odpowiedziała i prawie wybiegła z kuchni.

- Dziwne…

- Co? – zapytał Logan, wchodząc.

- Nie ważne. – uciąłem.

- A co to jest? – spytał Henderson, biorąc do ręki jakąś kartkę, leżącą na blacie.

- Nie wiem. Nie widziałem tego. – zajrzałem mu przez ramię, żeby sprawdzić, kto to napisał. Zerknąłem na podpis. „Zuza”?! Wyrwałem mu liścik i zacząłem czytać. Nie mogłem uwierzyć w to, co tam pisało! Wyjechała?! Nawet nie podała konkretnego powodu! Oddałem kartkę Loganowi i wchodząc po schodach, wykręcałem już numer dziewczyny. Niestety wyłączyła telefon, a jej sypialnia była pusta. Czyli to prawda… Usiadłem zrezygnowany na jej łóżku. Mam przynajmniej nadzieję, że wróci.. Ale dlaczego się nie pożegnała?! Tego nie mogę zrozumieć.

***

Kiedy obie się uspokoiłyśmy, odsunęłam siostrę delikatnie od siebie i spojrzałam na nią.

- Co teraz z nami będzie? – spytała, jeszcze trochę łkając.

- Nie martw się. Ja się wszystkim zajmę.

- A co będzie ze mną? Ty już jesteś pełnoletnia, ale ja… - urwała. – Ja nie chcę trafić do domu dziecka. – dokończyła łamiącym się głosem. Założyłam jej włosy za ucho i pogłaskałam ją po policzku.

- I nie trafisz. Nie pozwolę na to. – odparłam. Przyciągnęłam ją do siebie i mocno przytuliłam. – Nie uwolnisz się ode mnie tak prędko. – zażartowałam, żeby trochę rozładować napięcie. Karolina uśmiechnęła się. Słabo, ale jednak.

- Przepraszam, że przeszkadzam, ale można panią na chwilkę prosić? – do sali weszła dr Chrzanowska.

- Już idę. – powiedziałam, odsuwając się od Kars. – Zaraz wracam. – zwróciłam się do niej i wyszłam, kierując się do gabinetu nr 10.

- Zanim pani zacznie… - uprzedziłam lekarkę, siadając w fotelu naprzeciwko. - … chciałabym wiedzieć, ile czasu jeszcze moja siostra zostanie w szpitalu. Kiedy mogę ją zabrać?

- Właśnie o tym chciałam porozmawiać. Nie może pani przejąć opieki nad siostrą. – odparła, a ja momentalnie się wyprostowałam.

- Jak to nie mogę?! Dlaczego niby?! To moja siostra! – wybuchłam.

- Rozumiem, ale nie ma pani prawa tego zrobić. Nie jest pani jej prawnym opiekunem. Karolina zostanie umieszczona w domu dziecka. – jej słowa dosłownie mnie poraziły.

- Aha. Czyli ja nie mogę zaopiekować się własną siostrą, a jacyś obcy ludzie mogą?! Nie pozwolę na to! Nie zabierzecie mi siostry i nie zamkniecie jej w jakimś sierocińcu! Ona się załamie, jeśli do tego dojdzie! Nie pozwolę na to! – teraz już stałam i miotałam się po gabinecie podczas całej tej tyrady.

- Wiem, co pani czuje, ale nie jest pani jej prawnym opiekunem. – uparcie stawiała na swoim.

- Właśnie nic pani nie rozumie! – coraz bardziej byłam wyprowadzona z równowagi. – A to, że jej prawni opiekunowie nie żyją, to nie jej wina. – dodałam ciszej. Przełknęłam gulę, którą nagle poczułam w gardle i mówiłam dalej. – Nie możecie, nie macie prawa unieszczęśliwiać jej jeszcze bardziej. Nie macie prawa! To tak, jakbyście kopali leżącego, a nawet gorzej. To tylko dziecko. Niczemu nie jest winna i nie może ponieść kary za to, co się stało. Bo dla niej to właśnie byłaby kara. Musi być jakiś sposób, żeby uniknąć tego cholernego domu dziecka. Jeśli jest coś, co mogę zrobić, proszę mi to powiedzieć. – zażądałam, siadając ponownie.

- Tylko jedna osoba może opiekować się nieletnią – jej prawny opiekun. – powiedziała.

- W takim razie chcę zostać prawnym opiekunem Karoliny. – zawyrokowałam bez najmniejszego zastanowienia, prostując się na fotelu.

- Jest pani pewna? – spytała dr Chrzanowska.

- Jak nigdy niczego. Zrobię wszystko dla mojej siostrzyczki. – odparłam. Jak to dziwnie brzmi w moich ustach! Nie podejrzewałam, że kiedykolwiek powiem coś takiego o Karolince. Ani że kiedyś nazwę ją „moją siostrzyczką”. Nigdy nie zastanawiałam się dłużej nad naszymi relacjami, a teraz momentalnie stała się dla mnie najważniejsza na świecie.

- W takim razie proszę skontaktować się z tym prawnikiem. On pani pomoże. – uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie i podała wizytówkę. Ten facet nazywał się Robert Milczek. Podziękowałam jej i wyszłam. Usiadłam na jednym z wielu pustych krzeseł i wybrałam numer tego gościa.

- Robert Milczek, słucham? – odebrał po drugim sygnale.

- Dzień dobry. Nazywam się Zuzanna Krzemińska.

- Bardzo dobrze, że pani dzwoni. Byłem prawnikiem pani rodziców. Musimy spotkać się w celu zapoznania się z testamentem. – powiedział.

- Dobrze. A pasuje panu teraz? Chciałabym mieć to jak najszybciej za sobą.

- W porządku. Niech pani przyjedzie na ul. Zieloną 6. Tam znajduje się moja kancelaria.

- Do zobaczenia. – rozłączyłam się i zajrzałam jeszcze do Karoliny, uprzedzić ją, że wychodzę na chwilę. Po pięciu minutach byłam na miejscu.

- Pan Milczek już czeka. – zwróciła się do mnie sekretarka, gdy tylko weszłam do budynku. Nawet się nie przedstawiłam! Weszłam do gabinetu i podałam rękę prawnikowi. Od razu przeszedł do rzeczy.

- Żeby jak najszybciej to załatwić, proszę teraz zapoznać się z treścią testamentu państwa Krzemińskich. – po tych słowach miałam ochotę się rozpłakać, ale postanowiłam, że będę silna. Facet podał mi testament, który bardzo szybko przeczytałam. Wynikało z niego, iż cały dorobek życia rodziców dzielą na pół między mnie i Karolinę, tyle że aż do uzyskania jej pełnoletności jej częścią majątku zarządza opiekun prawny. Oddałam mu kartkę.

- A ile w całości wynosi ten „majątek” rodziców? – zapytałam.

- Dokładnie… - zerknął na jakieś dokumenty. – 12 300 550 euro. – dokończył, a ja aż się zakrztusiłam powietrzem.

- ILE?! – nie mogłam uwierzyć! Niby skąd oni mieliby taka kasę!

- 12 300 550 euro. – powtórzył. – Plus dom i domek nad jeziorem. – dodał. Oczy mi prawie na wierzch wyszły. – Pani rodzice dużo inwestowali. – wyjaśnił.

- No dobrze. – próbowałam się uspokoić po szoku, którego doznałam. – Ale ja mam do pana jeszcze jedną sprawę.

- Słucham. – oparł się wygodnie i spojrzał na mnie z uwagą.

- Chciałabym zostać prawnym opiekunem mojej siostry. – oznajmiłam. Prawnik natychmiast wyciągnął w moją stronę jakieś dokumenty.

- Tak myślałem, że pani się zdecyduje i już wcześniej przygotowałem wszystko, co jest potrzebne. Proszę tylko podpisać w tym miejscu. – powiedział.

- I to na tyle? Będzie po sprawie? – zdziwiłam się, podpisując natychmiast.

- Nie tak od razu. Odbędzie się jeszcze sprawa sądowa o przyznanie pani praw do opieki nad nieletnią, ale myślę, że odbędzie się ona bardzo szybko i przebiegnie bez powikłań. – uśmiechnął się pokrzepiająco. – O dniu rozprawy poinformuję panią telefonicznie.

- Dziękuję bardzo. Jestem naprawdę wdzięczna. – wstając podałam mu rękę, którą uścisnął. Wyszłam i udałam się ponownie do szpitala. W najbliższym czasie mam zamiar każdą wolną chwilę spędzać przy Karolinie, żeby dotrzymać jej towarzystwa. Mam nadzieję, że sprawy szybko się potoczą i już niedługo będziemy na zawsze razem J
 
 
 

30 komentarzy:

  1. Jaki smutny rozdział.... :(
    Straszne, że rodzice Zuzy i Karoli nie żyja...
    Pisz szybko nastepny bo jestem ciekawa dalszego obrotu spraw!!!!!
    Wiesz, że Cię kocham xoxo
    www.specialgirl.pinger.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Humoru to mi nie poprawiłaś. Rozdział cudny, ale trochę smutaśny. Szkoda mi Zuzy i Karolci:( czekam (NIECIERPLIWIE!!!!!!!) na nexta;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, szkoda tych rodziców :( ale niezły spadek im zostawili, faktycznie o.O rozdział taki smutaśny ale bardzo fajny więc czekam na kolejny :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Błłłeeeeeee!!! Straszne to jest powaga no w rak młodym wieku rodziców stracić :(( Dużo kasy uuuu o_O
    Rozdział smutaśny ale superowy
    Czekam na nn, Wesołych Świąt i wpadnij na nowy rozdział ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko, współczuje im, mam nadzieję, że sąd przyzna Zuzie prawa do opieki nad Karoliną i będzie wszystko pięknie i dobrze. Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jeszcze żyje xD To jest dobrze xDD
    Ojej :( Szkoda rodziców :(( Będę ryyyyczeeeć.. ale to u mnie norma przecież jest.. Rozdział strasznie smutny, ale kocham twojego bloga <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://www.adussangelika.blogspot.com/2012/12/rozdzia-xxxv.html zapraszam <3

      Usuń
    2. http://www.adussangelika.blogspot.com/2012/12/rozdzia-xxxvi.html zapraszam :)

      Usuń
  7. O jejku współczuję dziewczyną.. :(
    No ale miejmy nadzieję że będzie wszystko dobrze..
    Ooo... jak Kendall się przejął.. między nimi coś będzie czuje to..! :D Czekam na nn:* <33

    OdpowiedzUsuń
  8. O jejuu, ale smutny ten rozdział :( Aż się popłakałam... Chociaż zakończenie było pozytywne. Ciekawe, czy Karola zamieszka z Zuzą u chłopców, czy zostaną w Polsce? (Mam nadzieję, że to pierwsze :D )
    I masz pisać NATYCHMIAST nowy rozdział! To rozkaz, prośba i groźba! Hahaha ;D
    I jak mogłaś powiedzieć, że schrzaniłaś ten rozdział? jesteś jakaś nienormalna chyba, skoro tak sądzisz!!!
    Rozdział po prostu cuuuudny (choć smutny) *_____*
    PS.: jak mogłaś napisać, że Karola jest podobna do Zuzy, Jak? Hahahahaha ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. :( Będę ryczeć s obiecałam sobie że nie będę płakać ;(;(
    Lukas: pfff... baby
    Lili: -,- nie jestem babą !!
    Lukas: ee...jesteś?
    Lili: nie ? jestem dzieckiem xdd Fuck Yeah ^^
    Lukas:
    Na serio...łezki mi napłynęły jak tak to czytałam :( strasznie mi szkoda Zuzy i Karoliny... i w sumie to ten majątek nie ma żadnego znaczenia jestem pewna że oddałyby wszystko łącznie z tymi pieniędzmi żeby tylko ich rodzice wrócili cali i zdrowi ;/ Na pewno przyznają jej opiekę nad Karolcią a wtedy będą mogły bezpiecznie wracać do L.A. no bo w sumie co je trzyma w Polsce ? ;/ a w USA ma takiego słodziutkiego blondaska *__* aww... który się nią zaopiekuje...nią i jej siostrzyczką :)
    Świetny rozdział jak wszystkie...czekam z niecierpliwością na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. ohh ,jak ja lubię tą Karolinkę ;D rozdział, jak zawsze, wspaaniały!!!! ty tak pięknie piszesz, ahh, jestem pełna zachwytu! ;**

    OdpowiedzUsuń
  11. Oby szybko uzyskała prawa do opieki nad Karolą ;C Boszz jak mi ich szkoda.. ale.. WOW! Ile kasy! ;O NO ale i może to dobrze, bo mają zabezpieczenie na przyszłość :) Niech Kendzio ten teletubiś jeden dowie się wszystkiego i przyjedzie ją wspieraaać <3 Koofam. ;* i czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ojoj przykro mi z powodu jej rodziców :( ale mam nadzieje że będzie super prawnym opiekunem dla młodej :)
    wow też bym się zdziwiła jakbym dostała taką sume po moich rodzicach xDDD i jeszcze domek xDD szkoda że tak nagle wyjechała i wgl że to się tak nagle stało ale mam nadzieje, i oby tak się stało xD, że jej się wszystko uda ;D waka waka eh eh :D
    tooo czekam na nexxta ;D u mnie nowy rzdz ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow...ale dużo się działo..najpierw śmierć rodziców, a teraz bd miała rozprawę sądową co do Karolci o.O Myślę, że sąd da jej opiekę nad siostrą :) I niech zadzwoni do reszty, żeby się nie martwili o nią, a najlepiej do Kendzia ^ ^ Szkoda mi Zuzy i Karolci :( W taki sposób dowiedziały się o śmierci rodziców :( Rozdział super jest i taki smutny :( Czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział jest niesamowity!!!!
    Smutny troszkę, ale jest super!
    JUż nie mogę się doczekać kiedy będzie po wszystkim i Zuza wróci do chłopaków!
    Czekam na następny!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy rozdział!
      http://rainbow-4everbtr.blogspot.com/

      Usuń
  15. fajny blog;)

    obserwujemy? http://poower-puff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękny rozdział<3

    OdpowiedzUsuń
  17. Biedna Zuza :( Biedna Karolcia :( Ja mam nadzieję, że szybko się wszystko wyjaśni i wrócą obie do L.A. A Zuza rzuci się na Kendalla i będzie fajnie ^^ Czeeekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Dziewczyny czy my musimy podobnie myśleć ?!? też chce będe pisać że moi rodzice zginą ! Ale tak się popłakłam :'( boski rozdział czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Raby, popłakałam się ;( Dlaczego? Dlaczeeeeeeeeegooooooooooooooo??? ;(;(;( Ty ZUA >.< No ale rozdział jest świetny ;p Mam nadzieję, że wszystko przebiegnie bez większych komplikacji i za niedługo obie wrócą do stanów ^^ Czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  20. Wczoraj dodałam nowy rozdział na bloga po długiej nieobecności... Mam nadzieje, że wybaczysz mi oczekiwanie http://life-is-beautiful-but-difficult.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny rozdział !!!!!!! Dziś zaczęłam czytać twojego bloga i jest genialny !!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kocham go ! Każdy rozdział jest cudny *.* . Czytałam już kilka blogów o BTR i żaden mi się nie spodobał, Tylko twój !! ♥♥♥♥♥ . Czekam niecierpliwie na kolejny cudny rozdział . ♥♥♥♥♥ Już nie mogę się doczekać *.* .

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny rozdział ;)) Mam nadzieję że zostanie jej prawnym opiekunem. Szkoda mi z powodu śmierci rodziców Zuzy i Karoli. Zapraszam do mnie na następny rozdział http://www.feel-the-power-alex.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Po strasznie długiej nieobecności, zapraszam na nowy, 124 rozdział na: http://coppernicana-btr.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  24. http://james-maslow-x-jessica-olson.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. zapraszam na nowość na: http://las-maravillas-del-futuro.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeżeli chcesz, wpadnij na całkiem coś nowego: http://skazani-na-siebie.blogspot.nl/ :))

      Usuń
  26. kurcze dopiero teraz przeczytałam twój rozdział jest świetny! Czekam nn. :*

    PS. Jeśli chcesz wpadnij na mój blog juz drugi z info o BTR niedawno założony :) http://btrkapoland.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń