sobota, 29 grudnia 2012

Rozdział 17


Siemka! Już po Świętach, więc trzeba się powoli szykować do szkoły -,-'' Przed rozdziałem mam do Was pewą sprawę. Chciałabym Was bardzo przeprosić, że nie komentowałam jeszcze praktycznie większości blogów, ale jakiś tydzień (jak nie dłużej) nie wchodziłam na kompa z braku czasu i teraz mam duuużo do nadrabiania. Czytam w każdej wolnej chwili, ale teraz też nie ma ich znowu tak dużo, ile bym chciała.. Proszę tylko żebyście nie gniewały się na mnie! Jak najszybciej postaram się wszystkie te zaległości nadrobić :) A teraz zapraszam na rozdział... AND HAPPY NEW YEAR! Pamiętajcie, że taki jak początek roku, taki cały rok!! :D
Rozdział 17

Wszystkie siedziałyśmy w kuchni i debatowałyśmy o całej tej sytuacji. Chłopcy siedzieli przed telewizorem w salonie. Wszystkie nasze telefony leżały na stole przed nami, gdyż co chwila dzwoniłyśmy do Zuzy i czekałyśmy, aż się odezwie.

- Jak można być tak nieodpowiedzialnym! – Gabi pokiwała głową z dezaprobatą. – Wylądowała już jakieś 3 godziny temu i jeszcze się nie odezwała!

- Przecież wie, że będziemy się martwić! – dodała Jula.

- Jeśli zaraz nie da znaku życia, to jadę do Polski! – dorzuciłam swoje 3 grosze.

- My z tobą! – dołączyły do mnie.

- Dziewczyny… - do kuchni wszedł Carlos.

- Czego?! – wrzasnęłyśmy wszystkie na niego pod wpływem emocji, przez co biedak się przestraszył i wybiegł z pomieszczenia.

- Sorki! – krzyknęłyśmy.

- Dobra, opanujmy się. – odetchnęłam głęboko.

- Może spróbujmy jeszcze raz do niej zadzwonić? – zaproponowała zrezygnowana Jula.

- Jak chcesz. Spróbować zawsze można. – wzruszyłam ramionami. W końcu każda z nas z 15 razy dobijała się do Zuzy i nie przyniosło to żadnego efektu. Dziewczyna wzięła telefon do ręki i wykręciła numer.

- Aaaa! – pisnęła, wstając gwałtownie i przewracając krzesło.

- Co się stało?! – podbiegłyśmy do niej.

- Jest sygnał! Jest sygnał!! – wydarła się na cały dom.

- Taaaak! – krzyknęłyśmy. Zaraz wbiegli do pomieszczenia chłopcy, potykając się jeden o drugiego.

- Odebrała?! – chciał wiedzieć Kendall.

- Jeszcze nie. Ciii! – uciszyła nas Julia. Momentalnie zamilkliśmy i zdenerwowani wpatrywaliśmy się ze kupieniem w telefon.

- Daj na głośnomówiący. – podsunęłam. Zrobiła to i dalej czekaliśmy.

- Tak? – po drugiej stronie usłyszeliśmy zaspany głos naszej przyjaciółki.

- Zuza!

- Czemu się nie odzywałaś?!

- Co u ciebie?!

- Kiedy wracasz?! – krzyczeliśmy wszyscy naraz.

- Hej, hej. Spokojnie. Nic nie rozumiem. – rozbudziła się trochę. Julia wyłączyła głośnik i przyłożyła urządzenie do ucha.

***

*rozmowa telefoniczna*

- Cześć kochana! Czemu się nie odzywałaś? – spytałam.

- Przepraszam, ale nie miałam do tego głowy. – odpowiedziała zmęczonym głosem.

- Co się stało? – przerzuciłam się na j. polski, tak jak ona.

- Nie chcę o tym mówić.. – szepnęła.

- Czemu? Nawet nie wiesz jak się martwiliśmy o ciebie! Proszę, powiedz co się stało. – nalegałam.

- Jesteś sama? – spytała po chwili ciszy zrezygnowanym tonem. Przebiegłam wzrokiem po wszystkich zgromadzonych wokół mnie i próbujących za wszelką cenę coś usłyszeć. Odwróciłam się na pięcie i szybkim krokiem udałam się do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz, żeby na pewno nikt nam nie przeszkodził i usiadłam na łóżku.

- Teraz tak. Możesz mówić o co chodzi.

- Moi rodzice i siostra mieli wypadek. – powiedziała wreszcie.

- O mój Boże! Coś się im stało?!

- Karolina ma tylko kilka siniaków i zadrapań. Niedługo powinna wyjść ze szpitala. – odparła.

- Na szczęście. – uspokoiłam się trochę. – A jak rodzice? – cisza.. – Co z nimi? – znowu się zdenerwowałam. – Czy oni… - urwałam, nie chcąc wypowiedzieć tych słów.

- Nie żyją… - powiedziała łamiącym się głosem. Krzyknęłam mimowolnie, szybko zasłaniając sobie ręką usta. Chociaż nie znałam ich za dobrze, to mogłam się domyślić jak cierpiała w tej sytuacji Zuzia. Została sama z małą siostrą!

- Już do ciebie lecę. – zdecydowałam.

- Nie trzeba, naprawdę. Wolę teraz być sama z Karoliną. Musimy się z tym uporać.. – było po niej słychać, że zaraz się rozpłacze.

- Jak chcesz. Ale jeśli tylko będziesz potrzebowała wsparcia, to wiesz, że zawsze możesz do nas zadzwonić. O każdej porze dnia i nocy. – zapewniłam.

- Tak, wiem. Dziękuję.

- A kiedy wrócisz? – zapytałam. Znowu cisza.. – Tylko mi nie mów, że nie wracasz?! – nie dowierzałam.

- Przepraszam, ale mam teraz sporo do załatwienia w Polsce. Muszę zorganizować pogrzeb, przypilnować realizacji testamentu i zająć się siostrą. A poza tym, to jak sobie wyobrażasz moje mieszkanie w USA? A co z Karoliną?

- A pytałaś się jej, czy chciałaby z tobą tu przyjechać?

- Nie. Ale nawet jeśli, to teraz nie wchodzi to w grę.

- Czyli widzimy się w LA jak to wszystko się uspokoi, tak? – musiałam to wiedzieć!

- Pomyślę. Nic nie obiecuję. Zobaczę jeszcze. – odpowiedziała. - Mam tylko jedną prośbę.

- Zrobię wszystko!

- Nie mów nic chłopakom. To ich zupełnie nie dotyczy. – poprosiła.

- Jak to ich nie dotyczy?! To są twoi przyjaciele! Wiesz jak się martwili?! – troszkę się zbulwersowałam, ale gdy tylko usłyszałam jej przepełniony smutkiem głos, zmiękłam.

- Nie znamy się długo, nie wiedzą o mnie praktycznie nic. Nie chcę, żeby litowali się nade mną teraz, kiedy rozklejam się na każde wspomnienie… - głos jej się załamał, przez co i mi w oczach stanęły łzy. – Obiecuję, że wyjaśnię im wszystko sama, gdy się pozbieram. I poproś ich, żeby nie nękali mnie telefonami. – jakby troszkę się uśmiechnęła.

- Dobrze kochana, jak chcesz. Wracaj do nas szybko.

- Trzymajcie się. Pozdrów wszystkich ode mnie. Pa.

- Pa. – pożegnałam się i odłożyłam telefon. Zaczęłam myśleć o naszej rozmowie. Nie mogę sobie wyobrazić co ona teraz przeżywa! Pewnie strasznie cierpi! Mimowolnie po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Nagle coś sobie uświadomiłam – muszę powiedzieć o tym dziewczynom! Zuzia mówiła tylko, żeby nie wspominać o niczym chłopakom, ale nie najlepszym przyjaciółkom. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. To, co za nimi ujrzałam, niespecjalnie mnie zdziwiło. Otóż cała szóstka stała tam i nachylała się w stronę drzwi. Kiedy mnie zobaczyli, wyprostowali się.

- My wcale nie podsłuchiwaliśmy. – zapewnił Carlos.

- To teraz nie ważne. – odparłam. Złapałam Agę i Gabi, po czym wciągnęłam je do środka i ponownie zamknęłam drzwi.

- Ej! – zaprotestowali chłopcy. Nie zwróciłam na nich najmniejszej uwagi i siadając z dziewczynami na łóżku opowiedziałam im, co się stało. Tak jak przypuszczałam rozpłakały się, przez co i ja znowu się poryczałam. Kiedy się opanowałyśmy, Aga i Gabi wyszły z mojego pokoju, a ja położyłam się na moim wygodnym łóżeczku. Zmęczył mnie ten płacz, więc dość szybko zasnęłam.

***

Ta rozmowa z Julą była ciężka. Żeby spokojnie jej wszystko wyjaśnić, wyszłam do łazienki i teraz właśnie stałam przed lustrem i poprawiałam makijaż, żeby nie pokazać Karolinie, że się rozkleiłam. W miarę zadowolona z efektu wróciłam na salę. Kars zasnęła. Bardzo dobrze, potrzebuje teraz odpoczynku. Ja sobie raczej nie pośpię, bo tu nie mam gdzie, a do domu nie mam ochoty wracać. Myśleć też nie chcę, bo nic dobrego z tego teraz nie wyniknie. Co mogę robić? Zadzwonić? Nie, nie mam ochoty na rozmowy. Może przejść się? Tak. Chyba pójdę na spacer. Napisałam tylko karteczkę dla siostry, że wyszłam do parku i niedługo wrócę, gdyby się obudziła, i opuściłam budynek szpitala. Udałam się do parku, z którym wiążę najprzyjemniejsze w tej chwili wspomnienie. Usiadłam na ławce i przypominałam sobie ten dzień, w którym spotkałyśmy tych wariatów z LA. Wtedy cieszyłam się, że rodzice wyjechali i mam dom dla siebie, ale teraz wolałabym sto razy bardziej, żeby nigdzie więcej nie jeździli.. Stop! Żadnych wspomnień powodujących płacz! Odchyliłam głowę do tyłu i pomyślałam o przyjaciołach. Już się za nimi stęskniłam! Ale nie mogę wyjechać.. Teraz nie mogę myśleć o sobie, muszę skupić się głównie na dobru Karoliny. Czy poradzę sobie w nowej roli? Nie byłam pewna. Położyłam rękę na ławce, ale szybko ją cofnęłam, gdyż coś ukuło mnie w nią. Okazało się, że leżała tam żyletka. Podniosłam ją i przyjrzałam się jej dokładnie. Po chwili namysłu przyłożyłam ją…
 
 
Taki chyba trochę nudny mi rozdział wyszedł, jak spojrzę na niego... Wiem, że teraz będziecie zaprzeczać, ale ja wiem swoje :) A tak poza tym, to słyszałyście pewnie o wypadku Logana.. Ja się poryczałam, jak o tym czytałam! Chwała Bogu, że miał na sobie tę kurtkę.. To do następnego ;*** AHA! I dziękuję za tyle komentarzy pod ostatnim rozdziałem, a zwłaszcza Alicji Bohdanowicz - twój komentarz dał mi powera do pisania :D

22 komentarze:

  1. Rozdział jest genialny!!!
    Strasznie mi szkoda Zuzy!
    Mam nadzieję, że wróci do LA.
    AAAAaaaaaaaaaaaaa.......
    Jak się potnie tą żyletką to przyrzekam, że cię znajdę i zadźgam kilofem!!!!! Obiecuję!!!
    Czekam na następny!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas nowy rozdział:
      http://rainbow-4everbtr.blogspot.com/

      Usuń
  2. I ty mi mówisz, że mój rozdział mimo, że twierdzę, że jest byle jaki jest fajny? Przecież twój TEZ!!!!
    Odpowiem ci na twojego komcia:
    Tak też ubóstwiam Lou :)
    Ale Kendall lepszy :)
    A co do piosenek to mają spoko naj to chyba Rock Me :)ale naj piosenka świata to memories and melodies :)
    I tobie też Happy New Year :)
    A teraz jak Zuz się potnie to przysięgam, że tak Ci nawrzucam, że nie wyjdziesz z domu przez miesiąc bojąc się, że czyham na ciebie w ciemnym zaułku!:)
    To tak na marginesie :)
    Czekam na nn i jeszcze raz Happy New Year!
    Buziaki >333
    p.s. looknij na blog mojej kumpeli którą zaraziłam BTR-manią :)
    http://big-time-rush-oni-i-ja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie szkoda mi Zuzy ;// Teraz jest praktycznie z tym wszystkim sama :(
    Dobrze że dziewczyny się w końcu do niej dobiły...
    Chwila... jaka żyletka ?! nie nie nie nie nie nie nie ...nie zostawiaj ich samych :( Karolinki i Kendalla.. oczywiście reszty... bo oni to się chyba kompletnie załamią...wiadomo że to jest trudne ale w takiej chwili nie można po prostu myśleć o tym wszystkim w ten sposób...
    Świetny rozdział :D
    Zapraszam do mnie xd jak znajdziesz czas ;)
    http://love-or-not-hmm.blogspot.com/2012/12/rozdzia-24.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://love-or-not-hmm.blogspot.com/2012/12/25.html#comment-form
      zapraszam xdd

      Usuń
  4. Lepiej się schowaj w jakiejs szafie czy coś bo jak jeszcze raz nipiszesz że jakiś twój rozdział jest nudny to cię znajdę i osobiście uduszę. Rozdział genialny. Szkoda mi Zuzy. Czekam nn;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedna Zuza :( Szkoda mi jej.. :( I twój rozdział nie jest nudny.. Jest super ^^ :)
    Czekam na kolejny <333

    OdpowiedzUsuń
  6. OOO strasznie mi szkoda ZUZY :( am nadzieje ze szybko wróci :) Co do rozdziału jest swietny! PO prostu genialny! A co do wypadku Logana to miał kurde chłopak szczescie a ja sie z tego ciesze. Czekam nn :/

    PS. Codziennie nowa notka ^^ zawsze przed 20 ^^ http://btrkapoland.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeju Zuza trzymaj się..! Żyletka to nie jest rozwiązanie.. Masz żyć.. przecież Kendall się w tobie zakochał..! Ups.. czy ja to powiedziałam głośno..? No dobra mniejsza z tym rozdział genialny jak każdy no i czekam na nn:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaaawwwwww! Jaki boski rozdział, nie mogę no! Czemu Ty masz taki ogromny talent, że ja zawsze czytam i gryzę palce,a w dodatku płaczę?! No czemu?! To niesprawiedliwe ;) A powracając do rozdziału- mega wzruszający! Biedna Zuza... No i szkoda, że ona jest rozdzielona z Julą, Agą i Gabi... Także szkoda chłopaków- pewnie też chcieliby wiedzieć. Takie to smutne. No, ale scena z "my wcale nie podsłuchiwaliśmy" to jedyna scena, w której nie płakałam , haha ;D No i mam nadzieję, że Zuza nie zrobi nic głupiego!!! Przecież ona i Kendall będą razem. Tzn. mają być! Ja nie wywieram nacisku, nie nie nie ;* Miejmy nadzieję, że to jej nie przerośnie i sobie poradzi z tym wszystkim... Jenyy, ale emocje! Hahahaha! Trzymaj się i pisz migiem następny!! ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. weż nie przypominaj mi o tym wypadku .. .w kilka dni mi się świat zawalił ale trzeba żyć dalej :) jak Zuza. głowa do góry!! nogi do dziury xd czy jakoś tak xd bardzo mi jej szkoda ... aż się stęskniłam za moimi rodzicami :( za 13 dni znowu ich zobaczee :D Włochy nadjeżdzaam :D buhahaha ^^ taa jak zwykle chłopcy pierwsi do podsłuchiwania xd niech jeszcze założą te ich czapeczki xdd szpiegowskiee ^^ nic dodać nic ująć supcio rzdz i czekam na nexxta ;D PZDR ;*
    PS: nie zjem cię spokojnie xd nie miałaś czasu rozumiem cię, ja się nie ucze więc zawsze mam czas xd a no i dzięki za długi komcioo :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebisty rozdział ^ ^ I źle wiesz jeśli sądzisz, że twój rozdział jest nudny!! :) Biedna jest Zuza :( Szkoda mi jej że tyle ma na głowie, ale myślę że wróci z Karoliną do L.A ^ ^ Czekam nn :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniały rozdział i mam nadzieję, że wszystko wróci do normy oraz poleci z powrotem do LA. :) Czekam nn ;3
    Z Tym Loganem, to ja też się poryczałam.. ;c ALE SZCZĘŚLIWA KURTKA GO URATOWAŁA WOO HOO! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Bombowy rozdział !!

    OdpowiedzUsuń
  13. Woooow! Genialny rozdział. Jeny tylko czemu ona sięga po żyletkę????!!!! :O
    Mam nadzieję, ze szybko przestanie!!!!!
    Co do wypadku, nie mam zielonego pojecia ja, co gdzie kiedy?
    Jestem Directioners więc...... Nie dziw mi sie kochana, ale i tam bardzo mu współczuję, ale dobrze, ze w nim wszystko w porządku!!!!
    Ściskam Cię mocno skarbie ;*****
    Dawaj szybko nowy !!!!
    www.specialgirl.pinger.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. Aaaa! Suuper rozdziaał!! Bożee niech Zuza szybko wraca do L.A. ! ;D Czekam na nn ;**

    OdpowiedzUsuń
  15. OMG! Zajefaaajny! Wcale nie nudny, dobrze wiesz,że nie! Uuu ciekawe co z tą żyletką oO Dawaj szybciuchno nowy,bo oszaleję, szkoda mi chłopców, biedni-tacy pominięci, haha ;DD Koooocham ;**

    OdpowiedzUsuń
  16. Zapraszam wspólnie z Inszą na całkiem coś nowego: http://vida-contigo.blogspot.com/ :) Zachęcam do obserwowania, czytania i komentowania :)

    OdpowiedzUsuń
  17. No tak strasznie nudny, czy ty widzisz co ty napisałaś? i chodzi mi o tą opinię- jedna wielka bujda!
    rozdział jest cudo ! i strasznie mi szkoda Zuzy no ale cóż zdarzają się i takie przykrości :(
    czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Otrzymujesz nominację ode mnie do Liebster Blog Award. Na moim blogu masz wszystko wyjaśnione: http://alex-story.blogspot.com/ Gratuluję super bloga ♥ :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Biedna Zuza mam nadzięję, że wszystko wróci do normy.. Jesteś w wwielkim błędzie twój blog jest zajefajny i naprawdę masz talent:) Rozdział cudowny, czekam na nn (tylko szybkoooo) no i zapraszam do mnie:))))

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo podoba mi się twój blog , a rozdział jest tak ciekawy ,że czytałam go aż 3 razy i nie mogę się doczekać kolejnego .
    No cóż pozostaje mi życzyć ci dużo weny i zapraszam do mnie na bloga : http://foreveryoungonedirection-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń