czwartek, 20 września 2012

Rozdział 10


Rozdział 10

Tak jak postanowiłyśmy, najpierw udałyśmy się do pizzerii. Tłok był straszny, ale grzecznie czekałyśmy na swoją kolej, bo bardzo zgłodniałyśmy. Gdy wreszcie złożyłyśmy zamówienie było już po 18, więc musiałyśmy odpuścić sobie zakupy. Kiedy kończyłyśmy jeść, wszystkie naraz dostałyśmy SMS-a: „Impreza. Dzisiaj. U mnie. Wpadnij ok. 19.30. Czekam. Jula”. Spojrzałyśmy na siebie z uśmiechem. No to problem gdzie pójść został rozwiązany! Dzięki ci Jula! J Szybko dokończyłyśmy pizze i nie tracąc czasu poszłyśmy w stronę domu Julki. To nasza koleżanka z którą znamy się praktycznie od przedszkola. Pewnie jej rodzice gdzieś wyjechali, bo nigdy nie zgodziliby się na imprezę, chyba że urodzinową. Są strasznie surowi i przewrażliwieni na punkcie wychowania swojej córeczki, która ma już 20 lat! Moje rozmyślania o rodzinie koleżanki przerwał ktoś, kogo się nie spodziewałam.

- Kamil! – wrzasnęłam i rzuciłam się na szyję zdezorientowanemu chłopakowi. On dopiero po chwili oprzytomniał i odwzajemnił uścisk.

- Hej mała! Co tam? – powiedział. Momentalnie odsunęłam się od niego i spojrzałam spode łba. Nienawidzę, gdy KTOKOLWIEK mówi do mnie „mała”! On tylko roześmiał się.

- Ok., ok. Przepraszam, zapomniałem. Nie jesteś już taka mała. – i ponownie się zaśmiał. Żeby go uspokoić, zrobiłam to, co kiedyś gdy byliśmy młodsi – strzeliłam go w łeb.

- Auuu! – zawył. – Czemu to zrobiłaś? – zapytał z wyrzutem.

- Ok., ok. Przepraszam, zapomniałam. Nie jesteś już taki mały. – przedrzeźniłam jego głos. Dziewczyny wybuchły śmiechem, a po chwili Kamil też.

- Widzę, że kuzyneczka się wycwaniła! – powiedział, gdy już się opanował. Ja tylko się uśmiechnęłam i pokazałam mu język.

- Dobra, dosyć tej dziecinnej sprzeczki! My też się chcemy przywitać! – zawołała Gabi.

- Sorki, nie zauważyłem was. Hej dziewczyny! – pomachał im. – Siemka Gabi. – uścisnął włoszkę. – Hejka Aga. – przytulił ją.

- Kiedy my się ostatnio widzieliśmy? – zapytała Gabriella.

- Wy- chyba na mojej osiemnastce. My- na święta. – odparłam.

- Boże, ponad rok czasu! Musimy to odrobić. Co masz teraz w planach? – Aga zwróciła się do Kamila.

- Teraz? Właśnie szedłem do domu. A co? – Spojrzał na nas pytająco.

- To chodź z nami na imprezę. – zaproponowałam.

- W sumie to dawno nigdzie nie byłem, więc chętnie. – zgodził się z uśmiechem.

- A tak właściwie to co ty tu robisz? Nie powinieneś być w Nowym Jorku? – zapytałam chłopaka, gdy wszyscy szliśmy do jego domu, żeby się przebrał.

- Tacie wypadł jakiś ważny wyjazd służbowy i nie będzie go jakiś miesiąc, a powiedział, że nie zostawi mnie samego w domu po ostatnim… – na nasze pytające spojrzenia odpowiedział tylko „Lepiej nie mówić.” - … więc wysłał mnie do mamy na ten czas. Przyjechałem jakieś 2 godziny temu. – wyjaśnił. Rodzice mojego kuzyna są rozwiedzeni od jakichś 10 lat. Kamil mieszka z ojcem w Nowym Jorku, ale odwiedza matkę tak często jak może.

- I przez te 2 godziny nie wpadłeś na to, żeby mnie odwiedzić? – udałam naburmuszoną.

- Oj mała… - w łeb. – ZUZA… - zaakcentował moje imię. – Nie masz o co się gniewać. Prędzej czy później i tak bym cię odwiedził. – Nie zdążyłam na niego nakrzyczeć za to „prędzej czy później”, bo byliśmy już pod jego domem. Przywitaliśmy się z jego mamą a moją ciocią i gdy tylko Kamil zmienił strój ruszyliśmy w stronę domu Julki. Na miejscu drzwi otworzyła nam niezbyt szczęśliwa brunetka.

- Hej! Wejdźcie. – powiedziała i nieszczerze się uśmiechnęła.

- Ej, co jest? – zapytałam, kiedy weszliśmy do środka.

- Nie, nic. Serio. – odpowiedziała odwracając wzrok. Nie potrafiła kłamać prosto w oczy. Jak na zawołanie my (oprócz Kamila) założyłyśmy ręce na piersi i stanęłyśmy w wojowniczych pozach, mówiąc jednocześnie:

- Nas nie nabierzesz. – zawsze tak robiłyśmy, gdy czułyśmy, że któraś kłamie. Chłopak spojrzał na nas ze zdziwieniem, na co odpowiedziałyśmy uśmiechem, by po chwili znów powrócić do zaciętych min. On tylko pokręcił z rozbawieniem głową. Jula przez chwilę błądziła wzrokiem po pomieszczeniu, ale gdy tylko spojrzała na nas, skapitulowała.

- No dobra! Coś się stało… - przyznała w końcu.

- Mów. – rozkazałyśmy w tym samym czasie.

- No bo boję się, że jak tylko wszyscy przyjdą, to i tak zaraz sobie stąd pójdą! – powiedziała wystraszona. Może normalnie nie ma się czym przejmować, ale u nas coś takiego, jak wyjście z twojej imprezy oznacza, że odtąd jesteś społecznym wyrzutkiem, tzn. nie jesteś zapraszany do nikogo, unikają cię, nie odpowiadają ci na ulicy, itp. Tak jest od czasów gimnazjum. Każdy byłby przerażony!

- Ale dlaczego niby mieliby wyjść? – zapytałam.

- Bo moi rodzice dla pewności zamknęli pod kluczem wszystko, co może odtwarzać muzykę! Nawet gdybym próbowała się tam dostać, to nic z tego, bo założyli alarm antywłamaniowy. A przecież bez muzyki nie będzie zabawy!

- Bez obrazy, ale w takim razie po co coś organizujesz? – wtrącił się Kamil.

- Przepraszam, ale kto ty? – zwróciła się do niego załamana dziewczyna. No tak! Oni się nie znają!

- Jula- Kamil, Kamil- Jula. – szybko ich sobie przedstawiłam.

Podali sobie ręce i Julka odpowiedziała na jego pytanie:

- Postanowiłam jednak zrobić imprezę, bo udało mi się znaleźć dość tani zespół, który miał na niej zagrać, a teraz zadzwonili i powiedzieli, że jednak nie dojadą! I co ja zrobię? Zaraz reszta ludzi zacznie się schodzić!- nawijała zdenerwowana.

- Przede wszystkim się uspokój. – poradziłam jej. – A skoro my jesteśmy pierwsi, to nie panikuj, bo coś razem wymyślimy. – dodałam.

- Zuza ma racje, pomożemy ci. – zgodziła się ze mną Gabi i wszystkie się przytuliłyśmy.

- Dobra, teraz pomyślmy. – powiedziała Aga, gdy już się od siebie oderwałyśmy. Mieliśmy różne sugestie, ale żadna nie była trafiona. Po jakimś czasie, kiedy już chcieliśmy się poddać, coś przyszło mi do głowy.

- Kamil, czy ty nadal grasz na perkusji? – zapytałam.

- Tak, a co? – odpowiedział zdziwiony chłopak.

- A z tego co wiem, Aga świetnie sobie radzi na klawiszach. – kontynuowałam, ignorując kuzyna. Dziewczyny już powoli łapały o co mi chodzi.

- Ja umiem grać na gitarze elektrycznej. – dorzuciła Gabi. Na twarzy Juli pojawił się wielki banan i z piskiem rzuciła się na nas. Zaczęła naszą trójkę tak mocno ściskać, że musiałam powiedzieć:

- Ostrożnie, bo jak nas udusisz, to z planu nici!

- Możecie mi wreszcie powiedzieć o co wam chodzi? – Kamil sprawiał wrażenie lekko zirytowanego.

- Chłopcy! Im wszystko zawsze trzeba drukowanymi tłumaczyć! – mówiąc to przewróciłam oczami. Dziewczyny zachichotały, a on się naburmuszył.

- A więc. – zaczęłam mu tłumaczyć, specjalnie wolno sylabizując. – Skoro nie ma tamtego zespołu, to my ich zastąpimy. – wyjaśniłam.

- O nie! Nie ma mowy, żebym wystąpił przed tymi ludźmi! Nie namówisz mnie na to! – Kamilek chyba się troszeczkę przestraszył. Od razu uśmiech zniknął z twarzy Julki, odwróciła się do niego plecami, ukryła twarz w dłoniach i zaczęła płakać. Myślałam, że naprawdę się rozbeczała, ale w pewnym momencie podniosła lekko głowę i puściła do nas oczko. W duchu się roześmiałam, lecz żeby jej nie wydać zachowałam pokerową twarz, podobnie jak dziewczyny. Mój kuzyn za to na serio się przejął, że przez niego Jula się „rozpłakała” i po chwili zmiękł:

- No dobra! Wystąpię… - mruknął. W jednej sekundzie brunetka się uspokoiła i z uśmiechem przybiła z nami piątkę.

- Ej! To był szantaż emocjonalny! – krzyknął Kamil, ale po chwili się roześmiał. Poszliśmy zrobić próbę – na szczęście Julka miała potrzebny sprzęt (jest świetnym muzykiem, bo rodzice zapisywali ją na mnóstwo lekcji gry na instrumentach i potrafi grać na gitarze, perkusji, klawiszach, pianinie i saksofonie – wow…). Ja śpiewam. W końcu nie na darmo mama zapisała mnie do chóru już w wieku 7 lat. Akurat jak skończyliśmy uzgadniać jakie piosenki możemy zagrać (każdy z nas musiał je znać), zaczęli się schodzić goście. W środku pewnie wszyscy marzyliśmy o tym, żeby tamten zespół jednak przyjechał, ale skoro obiecaliśmy, że wystąpimy, to to zrobimy. Nim się obejrzałam już Jula zawołała nas na scenę. No i się zaczęło! Zagraliśmy kilka piosenek polskich i kilka zagranicznych, a w międzyczasie zrobiliśmy też kilka przerw. Gdy już mieliśmy kończyć, bo zrobiło się naprawdę późno, stało się coś, czego się żadne z nas nie spodziewało. Żegnaliśmy się właśnie z publicznością, a oni nam przerwali i zaczęli skandować „Jeszcze! Jeszcze!”. Spojrzeliśmy po sobie zmieszani, bo zagraliśmy już wszystko, co wcześniej uzgodniliśmy. Przyszło mi wprawdzie coś do głowy, ale nie byłam pewna, czy uda nam się to wykonać. Wiedziałam, że ja na pewno dam radę zaśpiewać, ale co z resztą? W końcu postanowiłam zaproponować to wszystkim, więc przywołałam ich do siebie. Aga i Gabi nie miały zastrzeżeń, bo jak twierdziły im też te piosenki uda się zagrać. Gorzej było z Kamilem, który nie kojarzył ani jednej. Musieliśmy szybko coś wymyślić. Tym razem na pomysł wpadła Gabi. Podbiegła do Juli i coś do niej powiedziała. Dziewczyna trochę się zawahała, ale po chwili kiwnęła twierdząco głową. Kiedy podeszły do nas Julka oznajmiła:

- Ja wiem jak należy zagrać te piosenki. Jestem fanką tego zespołu i mogę zastąpić Kamila. – chłopak przystał na to i zszedł ze sceny. Uzgodniłyśmy jeszcze szybko, które piosenki zagramy i dziewczyny zajęły miejsca za swoimi instrumentami, a ja powiedziałam do mikrofonu:

- Skoro chcecie nas jeszcze trochę posłuchać, wykonamy teraz dwie piosenki naszych nowych przyjaciół, a mianowicie zespołu Big Time Rush! – to ostatnie wykrzyczałam, a na sali rozległy się piski większości dziewczyn. Na pierwszy ogień poszła "Big Time Rush":

(Razem)
Oh, Oh, Oh, Ooooh
Oh, Oh, Oh, Ooooh
Oh, Oh, Oh, Ooooh

(Zuza)
Make it count
Play it straight
Don't look back, don't hesitate
When you go

(Razem)
Big time

(Zuza)
What you want
What you feel
Never quit and make it real
When your roll

(Razem)
Big time

(Zuza)
Oh o Woah

(Razem)
Hey! (Ooh) Hey! (Ooh)

(Zuza)
Listen to your heart now

(Razem)
Hey! (Ooh) Hey! (Ooh)

(Zuza)
Don't ya feel the rush?

(Razem)
Hey! (Ooh) Hey! (Ooh)

(Gabi)
Better take your shot now

Oh, ohhh (Hey)
Oh, ohhh (Oooh)

(Razem)
Go and shake it up, what ya gotta lose?
Go and make your luck with the life you choose
If you want it all, lay it on the line
It's the only life you've got so you gotta live it big time

Oh, Oh, Oh, Ooooh
Oh, Oh, Oh, Ooooh

(Aga)
Step it up
Get in gear
Go for broke
Make it clear

(Zuza)
Gotta go

(Razem)
Big time

(Zuza)
Ohh–Heeey

(Gabi)
Make it work
Get it right
Change the world overnight

(Zuza)
Gotta dream

(Razem)
Big time
(Gabi)
Oh o Woah
 
(Razem)

Hey! (Ooh) Hey! (Ooh)

(Zuza)
Give it all you got now

(Razem)
Hey! (Ooh) Hey! (Ooh)

(Zuza)
Isn’t it a rush?

(Razem)
Hey! (Ooh) Hey! (Ooh)

(Zuza)
Feel you want to start now

Oh, ohhh (Hey)
Oh, ohhh (Oooh)

(Razem)
Go and shake it up, what ya gotta lose?
Go and make your luck with the life you choose
If you want it all, lay it on the line
It's the only life you've got so you gotta live it big time

(Aga)
Look around

(Zuza & Gabi)
Every light that's shinin' now
Is brighter somehow

(Gabi)
Woah

(Aga)
Look around

(Zuza & Gabi)
Nothin's really as it seems, nothin' but dreams

(Gabi)
You and I

(Zuza & Aga)
Gonna make a brand new sound, like we own this town

(Gabi)
We can fly

(Zuza & Aga)
Now our feet are off the ground
We'll never look down

(Aga & Gabi)
Welcome to the big time

(Zuza)
All the pretty people... see 'em walkin' in the sunshine

(Aga & Gabi)
Welcome to the good times

(Zuza)
Life will never be the same

(Razem)
Go and shake it up, what ya gotta lose?
Go and make your luck with the life you choose
If you want it all, lay it on the line
It's the only life you've got so you

(Zuza)
Gotta live it
Big time

Oh, Oh, Oh, Ooooh
Oh, Oh, Oh, Ooooh

(Razem)
If you want it all, lay it on the line
It’s the only life you've got, so you gotta live it big time
Do ostatniej piosenki była nam potrzebna także śpiewająca Jula, więc Kamil się z nią zamienił. Zresztą nie miał zbyt dużo do grania na perkusji, także wystarczyło, że Julka mu pokazała raz, a on załapał. Gdy tylko rozbrzmiały pierwsze nuty piosenki „Count on you” wszyscy zaczęli pstrykać palcami do rytmu:

(Jula)
Now I’m about to give you my heart
But remember this one thing
I’ve never been in love before
So you gotta go

(Jula & Zuza)

Easy on me

(Zuza)

I heard love is dangerous
Once you fall you never get enough
But the thought of you leaving

(Zuza & Jula)

Ain’t so easy for me

(Jula)

Don’t hurt me
Desert me
Don’t give up on me

(Gabi)

What would I wanna do that for?

(Jula)

Don’t use me
Take advantage of me
Make me sorry I ever counted on you

(Razem)

1, 2, 3, 4 to the 5 [x4]

(Jula)

baby, I'm counting on you [4x]

(Zuza)

Understand I’ve been here before,
Thought I found someone I finally could adore

(Aga)

But you failed my test,
Got to know her better saw

(Aga & Jula)

I wasn’t the only one

(Jula & Zuza)

But I'm willing to put my trust you,
Baby you can put your trust in me

(Aga)

Just like a

(Aga & Jula)

count to 3,
(Aga)

You can

(Aga & Jula)

count on me

(Aga)

and you're

(Aga & Jula)

never gonna see

(Gabi)

No numbers in my

 (Gabi & Jula)

pocket.

(Gabi)

Anything I’m doing girl I'll drop

(Gabi & Jula)

it

(Gabi)

for you

(Zuza & Jula)

Cuz you’re the one I'm giving my heart to but I gotta be the only one

(Jula)

Don’t hurt me
Desert me
Don’t give up on me

(Jula & Gabi)

What would I wanna do that

(Gabi)

 For?

(Jula)

Don’t use me
Take advantage of me
Make me sorry I ever counted on you

(Razem)

1, 2, 3, 4 to the 5 [x4]

(Jula)

baby I’m counting on you [4x]

I really hope you understand
That if you wanna take my hand

(Zuza)

You should put yours over my heart
I promise to be careful from the start

(Jula)

I trust in you with love in me

(Zuza & Aga & Gabi)

Very very carefully

(Jula)

Never been so vulnerable

(Zuza)

Baby I'll

(Zuza & Jula)

make you comfortable

(Razem)

1, 2, 3, 4 to the 5

(Jula)

Yeah

(Zuza)

Baby I'm counting in you

(Razem)

1, 2, 3, 4 to the 5

(Jula)

Why would I want to do that hey yeah

(Razem)

1, 2, 3, 4 to the 5

(Gabi)

 Baby I'm counting on you

(Razem)

1, 2, 3, 4 to the 5

(Jula)

Now I’m about to give you my heart
So remember this one thing
I've never been in love before
Yeah you gotta go

(Razem)

Easy on me

(Jula)

Yeah

Na koniec krzyknęliśmy „Dzięki!” i dostaliśmy gromkie brawa, których zupełnie się nie spodziewaliśmy, kiedy to wszystko planowaliśmy. Impreza dobiegła końca, więc wszyscy powoli zaczęli opuszczać dom Julki, która aż tańczyła ze szczęścia! Niewątpliwie zorganizowała najlepszą imprezę tego roku! Gdy zostaliśmy już tylko my (Ja, Aga, Gabi, Kamil no i Jula), zaczęliśmy sprzątać – w końcu nie zostawimy z tym brunetki samej! I wtedy zdarzyła się druga niespodziewana rzecz. Ktoś do nas podszedł…
 

2 komentarze:

  1. Kto do nich podszedł...? Proszę dodaj kolejny rozdział... Chcę wiedzieć.... Chcę znać dalszą część...
    Czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli byś zechciała... Zapraszam, w końcu jest 23 rozdział... http://life-is-beautiful-but-difficult.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń