Rozdział
9
Gdy tylko weszłyśmy do mojego
domu, w oczy rzuciły mi się torby stojące w przedpokoju. No tak. Weekend się
skończył, więc rodzice i Karola wrócili od cioci.
- Cześć! – zawołałam. Cisza…
- Dzień dobry! – krzyknęły
dziewczyny. Znów cisza…
- Dziwne. – mruknęłam pod nosem i
ruszyłam po schodach na górę, do pokoju rodziców. Stanęłam pod drzwiami,
położyłam rękę na klamce i nacisnęłam ją, jednocześnie zaczynając tyradę:
- Żarty sobie robicie?! To nie
było zabawne! Czemu nie odpowiadaliście, jak was woła… - przerwałam wybuch, a
raczej ktoś mi przerwał. Mianowicie Aga położyła mi rękę na ustach. Posłałam
jej pytające spojrzenie, na co ona szepnęła:
- Nie widzisz, że śpią? –
przyjrzałam się dokładniej moim rodzicom i siostrze (swoją drogą co ona robi w
ich pokoju?! ) i stwierdziłam, że moja przyjaciółka ma rację. Spali sobie w
najlepsze. Na palcach wyszłyśmy na korytarz i skierowałyśmy się do mojego
pokoju. Otworzyłyśmy drzwi i ujrzałyśmy dość duże pomieszczenie z 2 białymi
ścianami i jedną czarną naprzeciw drzwi. Na niej (tej czarnej) wisiał kolarz
zdjęć przedstawiających mnie i moją rodzinę oraz znajomych, które sama
zrobiłam. Pod nimi stało kilka mniejszych, białych szafek z czerwonymi
akcentami, a w rogu była naprawdę ogromna szafa na moje ubrania i buty. Pod
jedną z bocznych ścian, na prawo od drzwi, stało wielkie, czarne łóżko
(specjalnie takie kupiłam, bo dziewczyny często u mnie nocują) z biało-czerwoną
pościelą, a obok niego czerwono-czarna komoda, na której stała biała lampka nocna.
Po przeciwległej stronie pokoju (na lewo od drzwi) nie było ściany, lecz
ogromne okno, które ją zastępowało i sprawiało, że pokój był bardzo jasny. Okno
wychodziło na mały lasek za domem, więc żaden wścibski sąsiad nie zaglądał do mojego
królestwa. Zapomniałam dodać, że zaraz koło komody były drzwi do mojej własnej
łazienki, a na środku pokoju leżał czarny, puchaty dywan. Po wystroju nie
trudno zgadnąć jakie są moje ulubione kolory J. Jednak my nie rozglądałyśmy się zbytnio po
pomieszczeniu, bo znałyśmy na pamięć każdy szczegół. Gdy tylko weszłyśmy do
środka, od razu walnęłyśmy się na łóżko. Leżałyśmy tak i milczałyśmy, każda
pochłonięta swoimi myślami. Po kilku minutach Gabi nagle poderwała się i
powiedziała lekko wkurzonym tonem:
- Mam dość! Dziewczyny, nie
możemy stać się wrakami tylko dlatego, że chłopcy wyjechali! Zobaczycie, że
jeszcze wrócą do nas jak bumerang, a jak nie, to my pojedziemy do nich. Tak czy
inaczej jeszcze ich zobaczymy, a do tego czasu korzystajmy z życia tak jak
dawniej. Zamiast leniuchować poróbmy coś, chodźmy gdzieś. Co wy na to? –
zakończyła z nadzieją. Spojrzałyśmy na siebie z Agą i zgodnie kiwnęłyśmy
głowami.
- Taaaak! – krzyknęła Gabi.
- Ciiiii! – uciszyłyśmy ją.
- Taaaak! – „krzyknęła” szeptem,
a my się zaśmiałyśmy. Podeszłam do mojej ogromnej szafy, otworzyłam ją na
oścież i odwróciłam się do przyjaciółek.
- Najpierw wybierzmy sobie coś
ładnego. – powiedziałam. Dziewczyny z ochotą przystały na moją propozycję i już
po chwili każda miała swój strój w rękach. Ja wybrałam długie, czarne leginsy i
czarną tunikę na jedno ramię, a do tego czarne szpilki, biało-czarną torebkę z
czerwoną wstążką w jednym rogu, czarne kolczyki piórka, srebrne bransoletki i
naszyjnik z zawieszką „Love”. Aga zdecydowała się na jasno różowe rurki, białą
tunikę i czarną marynarkę, a do tego wisior z serduszkiem, okulary
przeciwsłoneczne i czarne szpilki sandałki gladiatorki. Natomiast Gabi na krótkie,
dżinsowe spodenki i popielatą bluzkę z jednym rękawem oraz czarne botki z
ćwiekami, do tego czarną torebkę w kształcie serca, czarny kapelusz ze srebrnym
paskiem, czarne kolczyki kółka, modną bransoletkę i naszyjnik z zawieszką w
kształcie kokardki.
- A tak właściwie, to gdzie mamy
zamiar iść? – zapytałam.
- To się zobaczy. – wesoło
odpowiedziała Gabi. Z racji tego, że u mnie w domu są tylko 2 łazienki (jedna w
moim pokoju, a druga na dole, w korytarzu łączącym kuchnię z salonem), to
któraś z nas musiała poczekać na swoją kolej. Padło na Agę. Tak więc ja zajęłam
moją łazienkę, a Gabi zeszła na dół. Agnieszka postanowiła wejść w tym czasie
na neta. Wzięła laptopa i rozłożyła się na łóżku. Właśnie kończyłam się
przebierać, gdy usłyszałam krzyk Agi:
- Dziewczyny! – zawołała. –
Chodźcie szybko! Boże, musicie to zobaczyć!
W trybie ekspresowym ubrałam się
do końca i wyszłam z łazienki.
- Czemu się tak drzesz?!
Pamiętasz, że moi rodzice śpią?! – syknęłam.
- Ojej, zapomniałam. Sorki. –
odpowiedziała. Po chwili dołączyła do nas Gabriella, której z ciekawości aż
oczy błyszczały.
- No mów! O co chodzi? –
ponagliła Agę. Nigdy nie była zbytnio cierpliwa.
- Ok. Zobaczcie co znalazłam w
internecie. – mówiąc to, odwróciła w naszą stronę laptopa. Gdy tylko zobaczyłam
pierwsze zdjęcie, krzyknęłam:
- CO?!
- Ciii. – uciszyła mnie Aga. –
Czytaj.
Jak powiedziała, tak zrobiłam. W
miarę czytania moje oczy robiły się coraz bardziej okrągłe. Gabi też. Otóż w
tym artykule pisali tak: „Zespół Big Time Rush zawitał wreszcie do Polski!
Szkoda że nie po to żeby wystąpić, ale może kiedyś… Chłopcy jednak się nie
nudzili. Znaleźli sobie 3 piękne koleżanki. (tutaj zdjęcie nas wszystkich –
prócz Jamesa – w parku) To one umiliły im pobyt w naszym kraju. Zapewne nie
jedna dziewczyna chciałaby znaleźć się na ich miejscu. Logan Henderson, Carlos
Pena i Kendall Schmidt najwyraźniej bardzo polubili te Polki. (3 zdjęcia w
takiej kolejności: Logan łapiący Gabi w talii, Carlos trzymający Agę za rękę,
ja leżąca na Kendallu) Zuzanna Krzemińska, Agnieszka Brzezińska i Gabriella
Martinez były tak miłe, że odprowadziły naszych wokalistów na lotnisko. Na
pewno będą bardzo tęsknić. (2 zdjęcia: Aga przytulająca Carlita i Gabi wtulona
w Logiego oraz ja siedząca na ławce z Kendem) Tak więc niestety, fanki BTR,
zdaje się, że każdy z chłopaków ma zajęte serce, bo jak wiadomo James również
ma swoją wybrankę, piękną Katie Knight, z którą jest już od pół roku. Jednak
nie wszystko wygląda różowo. Dowiedzieliśmy się, że jedna z nowych znajomych
chłopców jest zajęta! Zuzanna Krzemińska jest dziewczyną lidera innego zespołu
– Fallen Angels – Bartka Musiała.
(zdjęcie moje i Bartka jak się całujemy na lotnisku) Jak to zniesie
Schmidt? Chyba nie będzie mu łatwo. (tutaj zdjęcie, gdy Kendall z wściekłą miną
szedł na pokład samolotu) Tak czy inaczej trzymamy za Was kciuki! Big Time Rush
– powodzenia!”.
- CO?! – tym razem krzyknęłam równo
z Gabi.
- Że niby my z nimi? I jakie Big Time Rush? I że Kend zły o mnie i Bartka? I że… CO?! – gadałam
jak nakręcona.
- Hej, spokojnie. W końcu to nic
takiego strasznego. – próbowała mnie uspokoić Aga.
- Nic strasznego? –
kontynuowałam. – A jak ktoś ze znajomych Bartka to zobaczy i mu powie, że
zakochałam się w innym? On wtedy ze mną zerwie!
- Ale ty się przecież w nim nie
zakochałaś, co nie? – z lekkim zwątpieniem zapytała Gabriella.
- Nie. – odpowiedziałam w miarę
pewnym głosem.
- No to w czym problem? –
Czekoladka (dop.aut. Gabi jest włoszką, więc cały czas ma czekoladowy kolor
skóry) już nic nie rozumiała.
- A widziałaś to zdjęcie? –
pokazałam jej to, gdzie ja leżę na Kendallu i śmiejemy się. – Myślisz, że
Bartek mi uwierzy jak powiem mu, że spadłam z drzewa akurat prosto na blondyna?
Gdyby mi ktoś podał takie wyjaśnienie, to sama uznałabym, że to zmyślił na
poczekaniu.
- Jak tak na to spojrzysz, to rzeczywiście
nieciekawie. – przyznała Aga.
- Wiecie co mnie ciekawi? –
spytała po chwili milczenia Gabriella. Spojrzałyśmy na nią pytająco. – No co to
Big Time Rush! – zawołała.
- No chyba zespół, nie? –
odparłam.
- Ale jaki! – mówiąc to napisała
w google „Big Time Rush”. Wszystkie
zaczęłyśmy czytać. Posłuchałyśmy nawet kilku piosenek. Bardzo mi się spodobały,
tak jak dziewczynom. To sprawiło, że zapomniałam o Bartku.
- To idziemy się zabawić? –
zaproponowała Gabi.
- Ale gdzie o tej porze? Jest
jakaś 14. – powiedziałam.
- Ale zanim Aga się przebierze,
zrobimy sobie fryzury i makijaże, to zrobi się później! – „ona jest wieczną
optymistką” pomyślałam. Tak więc nie namyślając się dłużej zaczęłyśmy się
szykować. Równo o 16.30 byłyśmy gotowe. Postanowiłyśmy najpierw zjeść w
pizzerii, potem połazić po sklepach, a później iść do jakiegoś klubu. Zostawiłam
kartkę rodzicom, żeby się nie martwili, i zamknęłam dom. Złapałyśmy się pod
ramię i ruszyłyśmy na podbój miasta! J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz